Reklama
Reklama

Danuta Stenka jest już emerytką. Nie ukrywa prawdy: "Czuję się wydrenowana"

Danuta Stanka jesienią tego roku skończy 62 lata. Gwiazda wyjawiła, że całkiem niedawno przeszła na emeryturę i jest posiadaczką legitymacji emeryckiej. Jednak nadal nie potrafi i nie pamięta, żeby z niej korzystać. Opowiedziała też co nieco o towarzyszących jej lękach.

Danuta Stenka przeszła na emeryturę

Danuta Stenka, czyli nieśmiertelna Judyta z "Nigdy w życiu", od lat jest obecna w polskim kinie. Trudno uwierzyć, że aktorka jest już w wieku emerytalnym i właśnie niedawno odebrała legitymację emerycką. Zresztą nawet jej samej w głowie się to nie mieści i jak przyznała w rozmowie z Fashion Magazine bawi ją nowa sytuacja.

"Na razie przede wszystkim śmieszy" - odpowiedziała Stenka na pytanie, co jej daje legitymacja emeryta.

Reklama

Aktorka mogłaby skorzystać z niej, kupując na przykład tańsze bilety na przejazdy, bądź wejścia do instytucji kultury. Jednak Stenka nie może przyzwyczaić się do myśli, że osiągnięty wiek daje jej takie uprawnienia. Ciągle zapomina, iż jest posiadaczką nowego dokumentu.

"Organizowałam niedawno dla kilku osób w różnym wieku wyjście na wystawę obrazów Tamary Łempickiej w konstancińskiej Villi La Fleur. Wysłałam do wszystkich wiadomość, żeby wzięli ze sobą legitymacje uczniowskie, studenckie, emeryckie i nagle olśniło mnie, że przecież ja też się kwalifikuję. Zapracowałam na legitymację, a teraz muszę popracować nad odruchem, żeby z niej korzystać" - opowiedziała Danuta Stenka.

Z wywiadu dosyć jasno wynika, ze gwiazda zwyczajnie nie czuje się jeszcze emerytką. Ten etap życia kojarzy się jej bowiem z innymi. Świadoma tego problemu Stenka przyrzekła, że popracuje nad swoim zachowaniem.

Danuta Stenka boi się wypalenia

Stenka jest przy tym najbardziej świadoma swego wieku, gdy staje na scenie. Wszystko dlatego, że obawia się zawieść widzów z powodu braku odpowiedniej koncentracji. Mimo lat doświadczeń i doskonałego warsztatu tkwi w niej lęk przed wypaleniem.

"Przed każdym spektaklem czuję lęk, że zabraknie mi koncentracji i nie uda mi się dotrzeć do pokładów na przykład człowieczego bólu, którego domaga się postać. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że mam już sporo narzędzi w moim warsztacie, dzięki którym mogę wystrugać nawet bardzo ciekawą rolę, ale jeśli zabraknie w niej... ducha" - tego czegoś, co sprawia, że postać zaczyna żyć tu i teraz - zostaję z poczuciem odstawienia fuszerki. Z poczuciem klęski. Są role, po których czuję się wydrenowana" - wyjawiła.

Danuta Stenka nie chce porzucać teatru

Danuta Stenka ciągle jest aktywna zawodowo. Nie wyobraża sobie, że mogłaby porzucić scenę. Gra na deskach teatru to jej żywioł. Daje z siebie wszystko, choć ciągle czuje niedosyt.

"Dla mnie najbardziej męcząca jest świadomość, że nie zdołam wypełnić postaci, którą gram, człowiekiem, autentycznymi emocjami. Szczególnie w rolach o takim kalibrze jak przed laty Fedra w spektaklu Mai Kleczewskiej, Klitajmestra w "(A)pollonii" Krzysztofa Warlikowskiego i obecnie Charlotta w bergmanowskiej "Sonacie jesiennej" Grzegorza Wiśniewskiego" - powiedziała Danuta Stenka w rozmowie z Fashion Magazine.

Zobacz też:

Danuta Stenka otwiera nowy rozdział w życiu. Pomógł mąż Janusz Grzelak 

Danuta Stenka zauważyła toksyczność Kościoła. Zabrała głos, bo miarka się przebrała?

Danuta Stenka o mało nie zostałaby kultową Judytą w "Nigdy w życiu". Interweniowała Grochola

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Danuta Stenka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama