Maryla Rodowicz w ostatnich latach skupiała się niemal głównie na sądowej batalii z byłym już mężem Andrzejem Dużyńskim. Gwiazda oskarżała ojca jej syna o rozpad małżeństwa, sugerując że ten wdał się w romans.
W końcu doszło do rozwodu i podziału majątku, ale werdykt nie usatysfakcjonował zranionej Maryli.
Gwiazda wnioskowała o przyznanie jej jeszcze alimentów w wysokości blisko 30 tysięcy złotych. Chciała także dostępu do zysków z firm, które założył Dużyński. W 2021 roku złożyła więc kolejny pozew - o ponowny podział majątku. Sąd apelacyjny jednak nie przystał na jej żądania i utrzymał decyzję sądu niższej instancji.
A na tym nie koniec, bo do tego nakazał Maryli, by podzieliła z Dużyńskim jeszcze to, co "nie zostało ujęte w intercyzie", a mowa m.in. o działce na Mazurach, dziełach sztuki i kosztownościach.
To musiało Marylę wręcz zszokować, bo chociażby na mazurskiej działce budowę domu planuje syn Jan Jasiński. Nie wiadomo, co teraz z tego wszystkiego będzie.
"Fakt" postanowił do tego skontaktować się z jedyną córką Maryli - Katarzyną Jasińską. Nie jest tajemnicą, że ta niespecjalnie przepadała za bogatym ojczymem.
Kasia poinformowała, że mama faktycznie źle zniosła decyzję sądu, ale ponoć może liczyć na wsparcie wszystkich dzieci. Do tego zasugerowała, że prawnicy Maryli nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa!
"Wszystkie dzieci mojej mamy wspierają ją cały czas, ja również. A sprawą zajmują się prawnicy i myślę, że oni wiedzą, co robią" - oznajmiła Kasia.
Zobacz też:
Maryla Rodowicz ujawnia nieznane fakty ze swojego życia. "Zapamiętałam stojący na ulicy czołg"
Rodowicz żyje od rehabilitacji do rehabilitacji. "Nie może być inaczej"
Maryla Rodowicz o spotkaniu z Putinem: "To było przerażające"
