Beczułka wywołująca śmiech
Antoni Fertner, który był gwiazdą pierwszego polskiego filmu fabularnego - nakręconej w 1908 roku komedii "Antoś pierwszy raz w Warszawie" - w okresie międzywojennym uchodził za najlepszego komika w kraju. Przed 1939 rokiem zagrał w kilkudziesięciu filmach i kilkuset farsach wystawianych na scenach stolicy. Znany krytyk Adam Grzymała-Siedlecki pisał o Fertnerze, że jest "absolutem humoru" i "kto go nie widział w farsie, ten nie ma wyobrażenia, co to jest farsa". Za podtrzymywanie tradycji francuskiej farsy i propagowanie francuskiej kultury teatralnej w Polsce rząd Francji odznaczył go w 1931 roku Orderem Legii Honorowej!
Na przedstawienia do Teatru Letniego, którego przez pewien czas był dyrektorem, Fertner dojeżdżał z podwarszawskiej Radości (to jemu osiedle w Wawrze zawdzięcza swoją nazwę), gdzie mieszkał w willi "Pod Kogutkiem" będącej przed wojną centrum życia towarzyskiego ówczesnej elity kulturalnej stolicy. Wśród najbliższych przyjaciół Fertnera byli Mieczysława Ćwiklińska, Eugeniusz Bodo, Leopold Staff i Kornel Makuszyński. Ten ostatni w jednym ze swych felietonów napisał o Antonim, że "wszędzie, gdzie się wtoczy ta beczułka, czyni się jasno, radośnie i serdecznie".

Antoni Fertner występował u Niemców
Antoni Fertner faktycznie był "beczułką" i genialnie się sprawdzał w rolach sympatycznych grubasów o złotych sercach, prezesów, przemysłowców i zatroskanych o los dorastających córek ojców.
Amantem nigdy nie byłem, ale też nie miałem warunków, żeby nim być, bo do rozpalania kobiecych zmysłów moja fizis i postura raczej się nie nadają. Są bardziej przydatne do rozweselania widzów
W czasie okupacji aktor, wbrew zakazowi działającego w podziemiu Związku Artystów Scen Polskich, występował w teatrach kontrolowanych przez Niemców, za co po wyzwoleniu został skazany przez Komisję Weryfikacyjną ZASP na wykluczenie ze związku i zakaz grania w Warszawie.

Druga młodość w Krakowie
W 1947 roku, po jednym sezonie spędzonym w Łodzi i jednym w Lublinie, osiadł w Krakowie i został gwiazdą Teatru im. Słowackiego i Starego Teatru, którym pozostał wierny aż do śmierci. Antoni Fertner był jedną z najbarwniejszych postaci powojennego Krakowa. Mówił, że pod Wawelem przeżywa drugą młodość...
Grał dużo i bardzo różne role. Zachwycał Kraków na scenie, lecz jednocześnie bulwersował nieco swym życiem osobistym
O miłosnych podbojach Antoniego, a zwłaszcza o romansie aktora z jego młodszą o pięćdziesiąt lat gosposią, plotkowało całe miasto.
To, że ożenił się z gosposią, mieszczański Kraków jakoś mu jeszcze - choć z trudem - wybaczył, zwłaszcza że to bardzo miła pani (...) i młoda do tego stopnia, że siedemdziesięciosześcioletniemu Fertnerowi urodziła syna, a tego już żadna krakowska Dulska i żaden Dulski ani pojąć, ani wybaczyć nie mogli

Antoni Fertner ożenił się z gosposią
Janina Zaleska, z którą Antoni Fertner był związany przez ostatnie dziesięć lat życia i która 9 października 1950 roku urodziła mu syna Antoniego juniora, dopiero w marcu 1958 roku została sakramentalną żoną aktora. Wcześniej mieli tylko ślub cywilny. Uroczystość w kościele św. Floriana w Krakowie Fertner zorganizował, aby - jak sam twierdził - uporządkować przed śmiercią sprawy osobiste. O ślubie 84-letniego "jowialnego grubaska", jak nazywali go fani, z młodszą od niego o pół wieku gosposią mówili dosłownie wszyscy.
Janina była trzecią żoną Antoniego Fertnera. Aktor po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu w 1895 roku, mając zaledwie dwadzieścia jeden lat. U boku Kazimiery Matyldy Habrowskiej szedł przez życie do 1911 roku, kiedy to zakochał się z wzajemnością w aktorce Helenie Pawłowskiej, którą poznał w Warszawskim Towarzystwie Muzycznym (oboje uczęszczali tam tam na lekcje deklamacji i dykcji). Aby poślubić Helenę, rozwiódł się z Kazimierą. Z drugą żoną doczekał się córki, która niestety zmarła w wieku dwudziestu dwóch lat... Matka przeżyła ją o dekadę, ojciec o ponad ćwierć wieku.

Antoni Fertner: zapomniana legenda
Po śmierci Heleny w życiu aktora pojawiła się młodziutka Janina Zaleska, którą najpierw zatrudnił w charakterze gosposi, a wkrótce potem pojął za żonę. Ich syn - 71-letni dziś Antoni Fertner junior - obecnie mieszka w Sztokholmie i pracuje w Lunds Universitet.
Antoni Fertner zmarł niemal dokładnie rok po ślubie kościelnym z matką swego syna - 16 kwietnia 1959 roku. Miał 85 lat. Odtwórca ról barona Juliana z filmu "Papa się żeni", prezesa Pudłowicza z "Jaśnie pana szofera" i Antoniego z komedii "Ada! To nie wypada!" jest dziś niemal zupełnie zapomniany.
Ukochany komik przedwojennej Polski spoczywa w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Zobacz też:Książę Harry i Meghan Markle sprzeciwili się dezinformacji o COVID-19Jak skutecznie zagęścić brwi? 5 sprawdzonych sposobówSzwajcaria. Zmienił płeć, aby otrzymać szybciej emeryturę. Nadużycia nowego przepisuCzerwony alert nad Bałtykiem. Przekroczone stany alarmowe, możliwa cofka. Prognoza pogodyPZPN ogłosił nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Będzie nim Czesław Michniewicz








