Bronisław Cieślak zmarł po walce z nowotworem. Trzy lata temu dowiedział się, że ma raka prostaty. Walczył do samego końca - przeszedł operację, a następnie poddał się chemioterapii.
Aktor po przerwie na rekonwalescencję wrócił nawet do zawodu. Po czasie podziękował jednak widzom za wspólną przygodę i wycofał się z życia publicznego.
Mam raka. Pogodziłem się z tym. Wszystko, co najważniejsze już przeżyłem, a teraz cieszę się każdą chwilą - mówił o chorobie w "Super Expressie".
Sławę przyniosła mu rola Sławka w serialu "07 zgłoś się". Okazuje się jednak, że zapracowany aktor zaniedbywał nieco swoje ojcowskie obowiązki. Natłok pracy sprawił, że nie był obecny w życiu dzieci.
Kilka lat temu w rozmowie z "Show" zdradził, że jego życie rodzinne było skomplikowane. Aktor wyznał wówczas, że wychowywał dzieci przez telefon i nie był wzorowym ojcem.
Najbardziej żałuję, że wychowałem moje dzieci przez telefon. Nie było mnie w domu, nie chodziłem na wywiadówki. Nie byłem wzorowym ojcem. Może dlatego żadne z moich dzieci nie tylko nie chciało zostać aktorem, ale nawet nie imponowało im, że byłem Borewiczem - wyznał w rozmowie z magazynem.
Dzieci aktora nigdy nie interesowały się aktorstwem. Najstarsza córka skończyła rekreację i turystykę, młodsza została tłumaczem, a najmłodszy syn studiował filozofię.
To o jego przyszłość obawiał się Bronisław najbardziej.
Zastanawiamy się, co prawda z żoną, co taki filozof może robić po studiach. Zresztą m.in. dlatego muszę dalej pracować - podzielił się swoimi obawami na łamach magazynu.
Bronisław Cieślak w młodości również zdecydował się na niecodzienny kierunek. W latach 1963-1968 studiował etnografię na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Nie pracował jednak w wyuczonym zawodzie, bo rozpoczął pracę jako dziennikarz w Polskim Radiu.










