56-letnia sportsmenka jest bez wątpienia prekursorką w promowaniu zdrowego stylu życia i pierwszą trenerką fitness, która stała się celebrytką.
Dziś tego typu kobiet jest cała masa, choć prym bezsprzecznie wiodą Ewa Chodakowska i Anka Lewandowska, które skrupulatnie budują niemal fitnessowe imperia. Mariola ostatnimi czasy musiała nieco ustąpić pola młodszym koleżankom, które czasami dość mocno krytykowała. (Czytaj: Bojarska o Chodakowskiej: Niech przestanie kłamać!).Ostatnio Ferenc było w mediach zdecydowanie mniej. Okazuje się, że trenerka zajęła się pisaniem kolejnej książki.Na premierze dzieła pojawiła się wraz z synem, którego zaangażowała do tego projektu. Jej nowa książka to, jak możemy wyczytać w nocie od wydawcy, "pasjonująca podróż po kulinarnych Włoszech, ale także pełna radości pochwała „włoskiego” stylu życia – wspólnego biesiadowania, gotowania i pielęgnowania rodzinnych więzi".Reporter portalu przeambitni.pl zapytał więc Mariolę, jak zajadanie się makaronami ma się do lansowanego w mediach życia fit, eko i bez glutenu?Mariola oznajmiła, że ona nigdy takiego styli nie lansowała, bo kocha jeść. Przy okazji zwyzywała wiecznie odchudzające się celebrytki. "Ja nie promuje tylko życia fit. Trzeba umieć też odpoczywać, relaksować się, degustować się tym co daje nam życie. Trzeba być ograniczonym w jakiś sposób chyba umysłowo, żeby być wiecznie na diecie" - oznajmiła.Myślicie, że taka Szostak poczuje się urażona? W końcu to ona wyznała, że jej matamorfoza to efekt głodówek oraz korzystania z cateringu dietetycznego, którego dzienna wartość nie przekracza 800 kalorii!Tabloidy donosiły też, że do znajomych przychodzi z własanymi pojemnikami albo każe im gotować dla niej dietetyczne potrawy.
