Blanka Lipińska, autorka trylogii erotycznej „365 dni” (sprawdź!), inspirowanej „50 twarzami Greya” i nazywanej kaszubskim porno, nie dała się dotąd poznać jako entuzjastka naturalnej urody. Za to od dawna daje do zrozumienia, że jeśli ktoś nie do końca czuje się dobrze we własnym ciele, to lepiej to poprawić z pomocą chirurga plastycznego niż tracić czas na kompleksy.
Cóż, łatwo jej mówić…Jak wyznała w programie Kuby Wojewódzkiego, swój pierwszy milion już dawno zarobiła. Niestety, kiedy w jej życiu pojawiły się pieniądze, na niektóre poprawki było już za późno. Jak ostatnio ujawniła pisarka na InstaStories, przede wszystkim chodziło o owal twarzy.
Blanka Lipińska poprawiła piersi, twarz i dziąsła
W wieku 26 lat postanowiła wyszczuplić sobie twarz metodą usunięcia torebek tłuszczowych z policzków. To jedna w wielu zmian, na jakie się zdecydowała. Od tamtej pory zdążyła jeszcze powiększyć usta, piersi, zęby oraz skorygować… kształt dziąseł. Cóż, być może uznała, że z dotychczasowymi dziąsłami nie do końca odnajdzie się w życiu.
Jednak akurat nie ten zabieg postanowiła omówić z fanami. Okazuje się, że dużo bardziej doskwierają jej skutki przebytej przed laty korekty kształtu policzków. Wprawdzie zapewnia, że nie żałuje swoje decyzji, ale jakoś ciągle do tego wraca… Jak wyjaśniła, problemem był czas:
Słuchajcie, ja to zrobiłam, jak miałam 26 lat, moim zdaniem to było za późno. Lekarz zresztą też mi powiedział, że to się robi grubo przed trzydziestką, żeby skóra się zdążyła naciągnąć z powrotem. Czy zdążyła mi się skóra naciągnąć? Nie! Słuchajcie, ja mam tutaj za dużo skóry, zresztą jak pochylam twarz, to mi się tu skóra marszczy. Dlaczego? Ano dlatego, że kiedyś tu miałam więcej, więc to było napięte. Czy żałuję? Absolutnie nie, bo moim większym marzeniem od tego, żeby mi skóra nie wisiała, było to, żeby mi się zapadły policzki. Ale to musicie mieć tego świadomość, że wam może ta skóra wisieć! No bo tu wam naturalnie wypełniał ten tłuszcz, więc to zależy od was, czy się na to zdecydujecie.
"Nie żałuję"
Cóż, zawsze pozostaje korekta w drugą stronę… Na przykład przez wszczepienie implantów w policzki. Wielu gwiazdom w średnim wieku taki zabieg rozwiązuje problem tak zwanego „lecącego owalu”.
Jednak Blance na razie nie chodzi o to, by dodawać objętości swoim policzkom. Wręcz przeciwnie, jest skłonna heroicznie pogodzić się z luźną skórą, chociaż, jak przyznaje, nie każdą pacjentkę takie wyjście satysfakcjonuje:
Ja wiedziałam o tych wszystkich rzeczach, zanim zdecydowałam się na operację i zdecydowałabym się jeszcze raz. Ja jej kompletnie, absolutnie nie żałuję, ale musicie sobie zdawać z tego sprawę, że z czasem wasza skóra traci jędrność i działa na nią grawitacja, i tutaj wam się mogą pojawić chomiki albo żaluzje, tak jak u mnie, bo zostaje wam za dużo skóry, która się nie zbiegła – w moim przypadku się nie zbiegła i potem sobie zostajecie z taką dyndającą skórą. To wszystko, wiecie, życie to sztuka wyboru. Moje drogie, zastanówcie się nad tym bardzo poważnie, bo wasza twarz zmienia się, bardzo ważne w tym, jak wygląda wasza twarz, jest wasz zgryz i to, jakie macie zęby. I to każdy ortodonta wam powie, że układ szczęki i żuchwy jest niezwykle ważny dla owalu twarzy, więc czasami wystarczy korekta zgryzu, a czasami to się samo zmieni z wiekiem. Tak że moje kochane dziewczynki, czy warto od razu sięgać po chirurgię plastyczną? No nie!











