Drogę ze swojego dworku w Głuchach pod Wyszkowem do centrum Warszawy Karolina Wajda (52 l.) pokonuje samochodem kilka razy w tygodniu. Jeździ do stolicy, by sprawdzić, czy z mamą wszystko dobrze, pilnuje, czy zażyła leki, robi jej zakupy.
Ostatnio Beata Tyszkiewicz poprosiła córkę, by pomogła jej uporządkować zdjęcia i dokumenty. Gwiazda dwa lata temu miała zawał serca. W klinice w Aninie przeszła operację. Nie wróciła do pełnej formy.
Zawsze była duszą towarzystwa, lubiła zaglądać do zaprzyjaźnionych knajpek na kawę i koniak. Lekarze jednak zabronili jej wszelkich używek. Teraz musi się oszczędzać, unikać stresowych sytuacji. Większość czasu spędza w zaciszu domowym.
- Karolina nie może zabrać mamy do siebie, bo w Głuchach nie ma na to warunków. W dworku brak ogrzewania, tam mieszka tylko w sezonie letnim, na zimę przenosi się do skromnych pomieszczeń nad stajnią - wyjaśnia "Dobremu Tygodniowi" jej znajoma.
Zresztą aktorka najlepiej czuje się w swoim mieszkaniu, wśród rodzinnych pamiątek, starych mebli, obrazów. A w razie nagłej sytuacji ma blisko lekarzy.
Córka troszczy się o mamę i jest na każde jej zawołanie. Młodsza latorośl gwiazdy, Wiktoria, mieszka z rodziną w Szwajcarii. Ukochane wnuki, Szymon i Marcyś, przyjadą do babci dopiero na święta Bożego Narodzenia. Cały ciężar opieki spoczywa więc na Karolinie. Ma też na głowie swoją firmę i gospodarstwo.
Głuchy to nie tylko zabytkowy dworek, ale też Akademia Sztuki Jeździeckiej, stadnina i duży zwierzyniec. Oprócz koni, psów i kotów są tu kozy, kury, gęsi, kaczki. Wajdówna nie może tego wszystkiego zostawić i przenieść się do mamy. Dlatego ciągle jest w drodze.
Na szczęście może liczyć na pomoc ukochanego, Bartka. Mężczyzna jest trenerem jeździectwa. Przy jego boku córka aktorki wreszcie odnalazła szczęście i spokój. Beata Tyszkiewicz bardzo lubi wybranka Karoliny.
***Zobacz więcej materiałów:
