Przez wiele lat uważana była za jedną z najlepszych polskich dziennikarek telewizyjnych zajmujących się polityką. Choć karierę rozpoczynała od prowadzenia programów lifestylowych na antenie TVN Style, szybko doszła do wniosku, że jej miejscem na ziemi jest... newsroom, a pasją - rozmowy z politykami.
Pewnie dlatego to właśnie ją szefowie TVP Info wytypowali na początku maja 2015 roku do przeprowadzenia wywiadu z kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą, który to wywiad - jak się okazało już po wyborach - zdecydował o jej dalszym życiu.
Beata Tadla nie ma wątpliwości, że pracę w TVP straciła z powodu swej pamiętnej rozmowy z Andrzejem Dudą, po której prawicowe media nazwały ją "reżimową diwą", a sposób, w jaki przepytywała kandydata na prezydenta - "chamstwem telewizyjnym w pełnej krasie udrapowanym w urodziwą twarz prezenterki".
"Telewizja publiczna sięgnęła dna propagandowej szczekaczki" - oburzali się komentatorzy współpracujący z portalem wPolityce.pl, recenzując wywiad Beaty Tadli z Andrzejem Dudą.
Robiła, co mogła... Lekceważące spojrzenia, wyraźna niechęć w głosie i traktowanie Dudy z góry jak jakiegoś mydłka - oburzał się znany satyryk Ryszard Makowski.
Beata Tadla zwolniona z TVP
Sama dziennikarka po tym, jak została wyrzucona, stwierdziła, że "wiedziała, że 'dobra zmiana' jej tego wywiadu nie zapomni".
O tym, że nie ma już dla niej miejsca w redakcji "Wiadomości" oraz w serwisach emitowanych na antenie TVP Info, dowiedziała się po powrocie z krótkiego urlopu, na który wybrała się na przełomie 2015 i 2016 roku.
Moje rozstanie z TVP odbyło się bardzo kulturalnie. Ot, nie pasuję do nowych "Wiadomości". To nie jest zły dzień! - napisała w oświadczeniu, które opublikowała w mediach społecznościowych chwilę po odebraniu wypowiedzenia z rąk ówczesnego szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Na spakowanie swoich rzeczy i opuszczenie budynku TVP Beata Tadla dostała zaledwie dziesięć minut. Dziś wspomina ten moment ze śmiechem. Twierdzi, że dobrze się stało, że podziękowano jej za współpracę, bo odejście z "Wiadomości" i tak miała wpisane w swój terminarz.
Jest przekonana, że jej zwolnienie było wynikiem czystek, jakie musiały nastąpić, gdy szefem TVP został Jacek Kurski. Oprócz niej pracę stracili przecież także m.in. Hanna Lis i Piotr Kraśko oraz wielu innych dziennikarzy.
Dziękuję całemu zespołowi - temu, który właśnie przestał istnieć. Drugiej takiej ekipy nie ma na świecie! Znikamy bez najmniejszego poczucia klęski. Na naszych nazwiskach niektórzy politycy dokonali publicznej chłosty. Rzekome zło zostało spersonalizowane i usunięte - napisała Tadla na Facebooku.
Potwornie zdenerwowany człowiek
Dziennikarka dopiero niedawno przyznała, że wiedziała, iż po jej pamiętnej rozmowie z Andrzejem Dudą, podczas której kilka razy przyparła kandydata na prezydenta do muru, wydano na nią wyrok.
Nigdy w swojej karierze nie spotkałam człowieka, który byłby tak potwornie zdenerwowany rozmową, tak strasznie się trząsł i tak potwornie trzymał przyklejony do twarzy uśmiech, żeby nie dać po sobie poznać, że jest zdenerwowany. Trzeba było zrzucić winę na wstrętnego, agresywnego dziennikarza, który śmie zadawać pytania - stwierdziła w programie "Kuba Wojewódzki Show".

"Ryk świń oderwanych od koryta"
Po wyrzuceniu z TVP Beata Tadla współpracowała z Nowa TV i Superstacją oraz Radiem Zet. Napisała też książkę "Czego oczy nie widzą. Opowieści z życia (poza)telewizyjnego" i wygrała ósmą edycję polsatowskiego show "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami".
Obecnie prowadzi popularny internetowy program informacyjny i... znów rozmawia z politykami.
Byłej gwieździe telewizji publicznej powiodło się również w życiu prywatnym - znalazła szczęście u boku Michała Cebuli, za którego wyszła za mąż w lutym tego roku.
Jest jednym z najbardziej zagorzałych krytyków TVP, a w wywiadach nie zostawia suchej nitki na "Wiadomościach", których "twarzą" była przez kilka lat.
Trzeba mówić o tym, co robią "Wiadomości", nie zrażać się tym, że "pokorni" dziennikarze wytkną nam, że to ryk świń oderwanych od koryta - stwierdziła w rozmowie z Agnieszką Kublik z "Wyborczej.pl".









