Odejście partnera zabolało ją i jeszcze kilka miesięcy temu nie wyobrażała sobie, że znów poczuje się szczęśliwa. Jednak ostatnie zdjęcia nie pozostawiają wątpliwości, że promienieje nowym blaskiem.
Niewątpliwie Beata Tadla już doszła do siebie po rozstaniu z Jarosławem Kretem (54 l.). Schudła, wypiękniała i wreszcie ma czas dla swojego syna, Janka Kietlińskiego (17 l.). Początek nowego etapu w życiu gwiazda postanowiła uczcić wyjazdem do Hawany. To miał być czas tylko dla niej i jedynaka.
Nie zamierzała więc pozwolić, by te magiczne chwile zakłóciło choćby wspomnienie o mężczyźnie. A niewątpliwie jest taki, który na to liczy. Gwiazda już w maju przyznała w wywiadzie dla nas, że pogodynek zabiega o jej względy. Jednak żadne liściki, kwiaty czy prezenty, jakie Beata regularnie znajduje na swoim redakcyjnym biurku, nie są w stanie zmiękczyć jej serca.
Jarosław tak mocno ją zranił, że teraz nie będzie jej łatwo zaufać żadnemu mężczyźnie. Niemniej jednak dziennikarz nie traci nadziei, że wspólne miejsce pracy w końcu na nowo zbliży go do Tadli. Nie wie jednak, że już niedługo może stracić i tę szansę na kontakt z byłą partnerką! Na korytarzach Polsatu nie milkną głosy, że Beata już niedługo dołączy do zespołu "Wydarzeń".
- Ona świetnie odnajduje się w dziennikarstwie informacyjnym i tęskni za adrenaliną, którą wywołują wydania wiadomości na żywo - mówi tygodnikowi "Na Żywo" osoba z jej otoczenia. - Obecną pracę w Nowa TV traktuje poważnie, ale skoro Polsat jest właścicielem stacji, to jej przejście do głównej anteny stało się realne - dodaje.
Zobacz również:
*** Zobacz więcej materiałów:
