Niespodziewanie dziennikarka stała się faworytką tanecznego show Polsatu. Zapewne nie bez znaczenia był fakt, że jeszcze przed emisją pierwszego odcinka rzucił ją Jarek Kret.
Beata dowiedziała się o tym od dziennikarza tabloidu, któremu jej wybranek zdradził to wcześniej. Na ramówce Polsatu Tadla w pewnym momencie nie wytrzymała i zalana łzami wybiegła z imprezy. Nic więc dziwnego, że widzowie rzucili się do oglądania "Tańca z gwiazdami", by zobaczyć, jak radzi sobie z obecnością Kreta, który na szczęście dość szybko odpadł. W przeciwieństwie do Tadli, która ma spore szanse na finał i wygraną. Zapewne spora w tym zasługa głosujących na nią współczujących jej kobiet oraz zachwyconych jej seksapilem mężczyzn. Beata w rozmowie z "Faktem" pochwaliła się nawet, że teraz nie może się opędzić od mężczyzn!"Adoratorzy cały czas się do mnie odzywają. Zdarzają się nawet takie sytuacje, że na ulicy podchodzą do mnie mężczyźni i zapraszają mnie na randki" - wyznaje.W piątkowy wieczór panowie znów będą mogli podziwiać Beatę na parkiecie.
Kibicujecie jej?












