Swoimi decyzjami dotyczącymi ciąży i macierzyństwa Anka już niejednokrotnie zaskoczyła swoich obserwatorów. O ile liczne egzotyczne podróże w ciąży stają się już normą wśród celebrytek, tak jak najszybszy powrót do pracy po porodzie, wciąż budzi kontrowersje.
Kiedy pojawiła się tydzień po porodzie w studiu "Dzień dobry TVN", wywołała niemałe zamieszanie. Na nic się zdały argumenty internautek, że w pierwszych dniach po przyjściu na świat, dziecko najbardziej potrzebuje mamy. Dziennikarka wówczas starała się wytłumaczyć swoją decyzję: "Córeczki są dla mnie najważniejsze i spędzam z nimi niemal całe dnie. Jestem szczęśliwą mamą, ale że kocham swój zawód i czuje się dobrze, to raz w tygodniu mogę robić swoje!" - wyznała zdenerwowana w rozmowie z "Fleszem".Teraz nowe zdjęcie prezenterki wzbudziło sporo emocji w jej obserwatorkach. Anna opublikowała zdjęcie, na którym widzimy ją w uprzęży i kombinezonie na jednym z mostów Australii - Sydney Harbour Bridge. Jego najwyższy punkt znajduje się na wysokości 134 metry nad poziomem zatoki. Wendzikowska pochwaliła się, że postanowiła się na niego wspiąć, będąc w piątym miesiącu ciąży. "Kiedy w piątym miesiącu ciąży weszłam na Sydney Harbour Bridge (spokojnie, miałam zgodę lekarza) i spojrzałam z góry na panoramę miasta, to tak symbolicznie poczułam, że mogę wszystko" - napisała dumna z siebie dziennikarka. Mimo zapewnień o posiadaniu zgody lekarza na ten wyczyn, Anna nie spotkała się ze zrozumieniem wśród swoich obserwatorów. "Zwariowałaś? Jak można tak narażać dziecko? Nie pomyślałaś o nim, tylko o sobie... Szkoda gadać" - napisała jedna z internautek. Jednak pojawiły się też pozytywne opinie i wspierające dziennikarkę słowa. Z pewnością takie głosy przydadzą się jej zwłaszcza teraz, gdy rozstała się z kolejnym partnerem, ojcem Antosi.

***Zobacz więcej materiałów wideo:








