Reklama
Reklama

Andrzej Turski zmarł w szczególny dzień roku. Córka: Nie wierzę, że to przypadek!

Andrzej Turski był cenionym i uwielbianym przez widzów dziennikarzem, który przez lata prowadził chociażby "Panoramę" w TVP. Ze swoją żoną Zofią przeżył razem prawe pół wieku, choć raz prawie się rozwiedli. Rozłączyła ich dopiero śmierć. Jak wspomina jego córka, ojciec nigdy nie pogodził się z jej odejściem. Zmarł trzy lata po swojej ukochanej...

Andrzej Turski i Zofia Pietraszak poznali się dokładnie w maju 1956 roku. Byli sąsiadami z warszawskiego podwórka, gdzie jako dzieci co dzień się bawili. 

Piękna dziewczyna szybko wpadła mu w oko, a niewiele później zostali parą. Po maturze ona zdała na medycynę w Białymstoku, on na polonistykę na Uniwersytet Warszawski.

Rozłąka jednak im nie zaszkodziła. Pobrali się w Urzędzie Stanu Cywilnego na Placu Zamkowym ostatniego dnia 1970 roku. 

Jako dziennikarz radiowy należał do uprzywilejowanej grupy społecznej, dlatego szybko dostali własne mieszkanie na osiedlu Za Żelazną Bramą w centrum Warszawy. Po siedmiu latach – w listopadzie 1977 r. przyszła na świat córka Urszula. Ich życie całkiem się wówczas zmieniło. 

Reklama

Turski spędzał całe dni w pracy, opieka nad Ulą spadła na barki Zofii. Ta sytuacja w końcu musiała doprowadzić do kryzysu. A właściwie do dwóch.

"Myślę, że momentami mama czuła się pozostawiona sama sobie, a trzeba wiedzieć, że wciąż była piękną, atrakcyjną kobietą. A i tata – w końcu postać znana z radia i telewizji – cieszył się u kobiet dużym powodzeniem. Wiem, że oboje mieli swoje za uszami" – mówiła po latach ich córka, która dziś jest gwiazdą sieci. 

Pozew rozwodowy wpływał do sądu dwukrotnie

Między małżonkami dochodziło do awantur, które kończyły się wyprowadzkami Andrzeja z domu. Dwukrotnie spotykali się w sądzie i za każdym razem schodzili się na tzw. rozprawie polubownej. Niespodziewanie, te dwa poważne kryzysy wyjątkowo scaliły ich związek.

Przez kolejne 20 lat Zofia i Andrzej Turscy byli dobranym małżeństwem, choć kłótnie czasem się zdarzały. Prawdziwym sprawdzianem dla ich małżeństwa okazała się choroba Turskiego. W 2004 roku zdiagnozowano u niego ziarnicę. 

Na szczęście udało się wygrać z chorobą, ale nowotwór rozpanoszył się w rodzinie. Pani Zofia zachorowała na raka jelita grubego. Jej stan zaczął gwałtownie się pogarszać. Mąż czuwał przy niej całe noce.

Tylko raz zamienił się z córką, bo nie dawał rady ze zmęczenia - tej nocy kobieta zmarła. Turski nie mógł sobie poradzić z jej odejściem. 

"Im więcej czasu mijało od odejścia Zofii, tym więcej Andrzej o niej mówił, częściej odwiedzał ją na cmentarzu" - zdradza znajomy.

Jesienią 2013 roku dziennikarz poczuł się gorzej. 5 grudnia zasłabł w pracy i trafił do szpitala. Zmarł w sylwestra. To była 43. rocznica jego ślubu...

"Jestem przekonana, że tata umarł z tęsknoty. Nie wierzę, że to był przypadek. Wierzę, że był to dzień, w którym połączyli się z mamą na nowo" - twierdzi Ula Chincz.

Zobacz też:

Andrzej Turski nie żyje!

Czyżby sensacyjne plotki były prawdą? Żona poinformowała o tym z Zakopanego!

Łepkowska oburzona: Cofnął nas w oswajaniu tematu depresji

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Turski | Urszula Chincz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy