Kilka miesięcy temu cała Polska żyła dramatycznym filmikiem Piaska. Artysta trafił do szpitala na skutek zarażenia koronawirusem.
Wówczas głos w sprawie postanowiła zabrać Viola Kołakowska, która publicznie oskarżyła Piasecznego o kłamstwo.
Co to jest za żenada. Kiepski aktor z ciebie Andrzej, naprawdę zły... Co to jest za obrzydliwa propaganda... Do czego jeszcze się posuną? Co za to dostałeś? - mówiła wówczas Viola na swoim story.
Teraz Andrzej w programie Wojciecha Jagielskiego "Tok Szoł" postanowił odnieść się do całej sytuacji.
Wyznał prowadzącemu, że nikomu nie życzy zachorowania na COVID-19, nawet "płaskoziemcom", ale choroba weryfikuje nawet zagorzałych sceptyków.
Jak komuś niespełna rozumu wytłumaczyć, żeby rozumu dostał. (...) Nikomu nie życzę choroby, nawet tym, których niespecjalnie lubię. Jednak wydaje mi się, że dotkniecie takiej sytuacji, już nie w tym ciężkim etapie tylko po prostu, weryfikuje bardzo mocno postawy życiowe - dodał.
Piaseczny opowiedział również, że pobyt w szpitalu był dla niego niezwykle ciężki, a choroba sprawiła, że nawet nie miał siły zastanawiać się, co dzieje się w sieci.
Piosenkarz skupił się przede wszystkim na powrocie do zdrowia.
Kiedy leżysz w szpitalu i naprawdę źle się czujesz, to nie masz głowy do niczego. Wychodząc ze szpitala, okazało się, że tych paru pierwszych dni nie pamiętam. Wcale nie znaczy, że byłem w jakimś krytycznym stanie. (...) Po prostu leżałem i pozwalałem sobie robić wszystko, co lekarze zaordynowali - powiedział w trakcie rozmowy.
Prowadzący zapytał Piaska, czy wie, gdzie zaraził się koronawirusem. Okazało się, że wokalista zachorował po kontakcie z jednym z członków rodziny.
Zaraziłem się w rodzinie, nie na koncertach, nie na słynnym przyjęciu, które miało miejsce w styczniu (...). Członek naszej rodziny, który ma niewiele ponad 20 lat przechodził [koronawirusa] bezobjawowo, koń trojański. Przyjechał do domu i wszyscy się pochorowaliśmy. Można uważać w sposób najbardziej ostrożny, a jednak się zarazić - zdradził w "Tok Szoł".








