Andrzej „Piasek” Piaseczny (posłuchaj!) przez minione 3 dekady istniał w świadomości Polaków jako wokalista, autor tekstów, osobowość telewizyjna i Kacper z serialu „Złotopolscy”. W ubiegłym roku artysta poszerzył swoje CV o posadę jurora z „Tańcu z gwiazdami” oraz symbol przemian obyczajowych w Polsce. Odkąd wiosną zeszłego roku nagrał piosenkę „Miłość”, w której śpiewa o miłości „do niego”, uchodzi za specjalistę od spraw związanych z LGBT+.
Nic więc dziwnego, że kiedy w Polsacie zapadła decyzja, że w polskiej edycji „Tańca z gwiazdami” wystąpi pierwsza w historii para jednopłciowa, Piasek został wywołany do tablicy...
Pary jednopłciowe pojawiały się już w zagranicznych edycjach „Tańca z gwiazdami”: izralskiej, fińskiej, włoskiej, australijskiej, brytyjskiej i amerykańskiej. W Danii 3 lata temu męska para: aktor Jakob Fauerby i tancerz Silas Holst wygrali całą edycję, co nikogo właściwie nie zdziwiło, bo byli faworytami od pierwszego odcinka.
W Polsce szlaki przeciera Jacek Jelonek, pierwszy polski „Prince Charming”, który w programie znalazł miłość i przy okazji do tego stopnia oczarował widzów, że TVN po kilku odcinkach podjął decyzję o przeniesieniu formatu z platformy streamingowej do telewizyjnej ramówki.
Andrzej Piaseczny ujawnia, jak oceni Jelonka
Piaseczny w rozmowie z Pomponikiem przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że znajdzie się pod uważną obserwacją widzów „Tańca z gwiazdami”, szczególnie po swoim coming oucie:
Wiem, że moja reakcja będzie, być może, najbardziej obserwowaną, ale ja sobie myślę, że ona powinna być po prostu zwyczajna. Bo czego oczekujecie? Wybuchów jakichś? Ja oczywiście rozumiem, dlaczego. Nie było jeszcze prób studyjnych, więc nie wiem jeszcze, jak to będzie. Nos mi podpowiada, że jako ostatni zostanę dopuszczony do głosu i będzie obserwacja, co ja powiem. A czy ja coś powiem więcej niż „fajnie” czy „niefajnie”, nie wiem.
Jak dał do zrozumienia artysta, wolałby wyciszać emocje wokół występu pierwszej jednopłciowej pary w historii polskiej edycji tanecznego programu i skupić się, tak jak w przypadku innych par, na umiejętnościach tanecznych, choreografii i pracowitości uczestników. Jak przyznaje, zdaje sobie jednak sprawę z tego, że merytoryczna ocena może zginąć w morzu emocji widzów, głosujących za pomocą SMS-ów:
"Dajmy im szansę, niech zaistnieją. A sam fakt? Fajnie, że to się zdarzyło, ale co dalej będzie, tego nie wiem. Przecież tak naprawdę to publiczność decyduje, chociaż nasze noty też się liczą. Ale to od was zależy, jak długo panowie potańczą w tym programie. Mi najbardziej zależy na takiej normalności postrzegania. Więc jeśli ja sam będę z tego czynić jakąś wielką rzecz, choćby i ona nie była zwyczajna, to wydaje mi się, że to będzie taki przyczynek do tego, by jedni się oburzyli, inni strzelali fajerwerki, a ja zawsze jestem sobą. Niech mnie jedni traktują tak, jak traktowali zawsze, a inni niech robią, co chcą".
Zobacz też:
Zaskakujące wieści o Andrzeju Piasecznym! Tego o nim nie wiedzieliśmyJessica Goicoechea w seksownej sesji na plaży




***








