Alicja nie chciała 350 tysięcy
Nie Natalia Kukulska i nie Edyta Górniak, ale Alicja Bachleda-Curuś miała zastąpić Maję Sablewską w "X Factorze". Dlaczego w programie jednak nie wystąpi?
Jak udało się dowiedzieć "Faktowi", to Alicja miała zostać nową jurorką w tvn-owskim show - producenci liczyli, że przyciągnie miliony przed ekrany telewizorów. Dlatego złożyli jej bardzo intratną propozycję: za wzięcie udziału w programie mogła zainkasować nawet 350 tysięcy złotych!
Ala oferty jednak nie przyjęła. Nieoficjalnie mówi się, że aktorce bardzo zależy, by Henry Tadeusz częściej spotykał się z Colinem w Los Angeles, tymczasem udział w "X Factorze" związałby ją z Polską na dłuższy czas.
Harda góralka nie rezygnuje też z planów podboju amerykańskiego rynku filmowego: ciągle chodzi na castingi i zdjęcia próbne do nowych produkcji.
Udział w programie rozrywkowym nie jest podobno zajęciem na miarę jej ambicji. Jedynym powodem, dla którego Ala przyjechałaby do Polski na dłużej, jest ciekawa propozycja filmowa.
Poza tym gwiazda nie ukrywa, że to Los Angeles uważa teraz za swój dom. "W LA jest dużo przestrzeni dla duszy, ciała, dla umysłu. I to jest uzależniające" - mówiła niedawno w wywiadzie dla "Vivy!".