Na początku lipca do Sopotu Alicja Bachleda-Curuś przyjechała z synkiem, Henrym Tadeuszem i swoim tatą Tadeuszem. Kiedy ona brała udział w spotkaniach zawodowych, Henio z dziadkiem zwiedzali miasto i pływali w morzu.
- Widać jak silna więź jest między ojcem Alicji i jej synkiem. Mają niezwykłe porozumienie - zdradza koleżanka aktorki w "Dobrym Tygodniu".
Dla Alicji pan Tadeusz jest wzorem mężczyzny i ojca. Dzisiaj kimś tak bardzo wyjątkowym staje się także dla swojego jedynego wnuka Henry'ego. Chłopiec uwielbia przyjeżdżać do Polski, bo wie, że u dziadków nigdy nie jest nudno.
- Tata zawsze był bardzo kreatywny i taki jest do dzisiaj. Jest wspaniałym ojcem i dziadkiem - powiedziała tygodnikowi aktorka.
Pan Tadeusz uwielbia pokazywać wnukowi świat. Zabiera go na górskie wyprawy. Opowiada o historii krzyża na Giewoncie, który stawiali m.in. przodkowie rodziny Bachledów. Alicja jest szczęśliwa, że podczas pobytu u dziadków w Polsce chłopiec może chłonąć relacje panujące w tradycyjnej rodzinie, jakiej nie udało się stworzyć Alicji z Colinem Farrellem.
Z mieszkającymi w Irlandii bliskimi taty więzi chłopca nie są już tak silne. Rodzinę gwiazdora trudno nazwać tradycyjną.
Brat Colina od lat żyje w związku małżeńskim z drugim mężczyzną, a jego rodzice są rozwiedzeni. Dziadek Henry'ego, 73-letni Eamon Farrell, 30 czerwca wziął na Cyprze kolejny ślub. Wśród licznie towarzyszących temu wydarzeniu członków klanu Farrellów nie było jego wnuka...



***Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów








