Jedną z pasji Aleksandry Kwaśniewskiej jest podróżowanie. Założyła nawet na Instagramie specjalny profil, na którym dzieli się fotkami zrobionymi w różnych zakątkach świata. Na koncie córki Kwaśniewskich jest już wiele miejsc oraz krajów, a wśród nich m.in. Japonia, Monako, Arktyka, Malediwy, Wietnam, Tajlandia, Maroko i Kuba.
Teraz na swój cel podróży Ola obrała Stany Zjednoczone. Wraz z mężem wybrali się do Parku Narodowego Zion położonego w południowo-zachodniej części stanu Utah. Z tej okazji Kwaśniewska podzieliła się w sieci zdjęciem, które opisała w tradycyjny dla siebie sposób, czyli za pośrednictwem hasztagów.
"Hajkingowa grupa pod wezwaniem świętej Adrenaliny, w drodze na szlaki. Nasza taktyka jest prosta: idziemy po emocje typu krew się gotuje, włosy dęba, żołądek skręcony do Wigilii, moczenie nocne. Ber Gryls to przy nas francuska sunieczka z kokardą albo nawet kokardka tej sunieczki" - zażartowała.
Pod wpisem pełno jest pozytywnych komentarzy. Lecz znalazł się też tam taki, który najwyraźniej zdenerwował Aleksandrę. "Ola, dzieci robić czas zacząć... Aleksander i Jola na pewno czekają" - napisał internauta. Kwaśniewska nie pozostawiła tego bez odpowiedzi. "Fajnie to czujesz, że 'robienie dzieci' to kwestia takiej właśnie beztroskiej anonimowej zachęty" - odgryzła się i zebrała wiele głosów wsparcia.
Zobacz również:
***Zobacz więcej materiałów:
