Agnieszka Orzechowska, zwana przez niektórych "polską Angeliną Jolie", swego czasu "zasłynęła" kontrowersyjnymi wypowiedziami oraz przechwałkami o rzekomych intymnych zbliżeniach z Radkiem Majdanem.
"Karierę" przerwał jej wypadek, któremu uległa podczas imprezy, kiedy to wypadła z okna mieszkania i doznała paraliżu. Sporo czasu spędziła przykuta do łóżka i zamartwiała się, że nie może uprawiać seksu.
"Już trzy miesiące nie uprawiałam seksu i szczerze mówiąc, nadal nie mogę go uprawiać, bo mam połamaną, wręcz potrzaskaną miednicę. Ona cały czas się zrasta. To, że nie mogę uprawiać seksu, to jest ciężkie" - żaliła się w "Super Expressie".
Skutki wypadku są bardzo dotkliwe i odczuwalne. Do tego stopnia, że celebrytka zaczęła się zastanawiać nad usunięciem silikonowych implantów piersi. To, jej zdaniem, pomogłoby odciążyć kręgosłup i polepszyłoby jej stan zdrowia.Ostatecznie nie wiadomo, czy zdecydowała się na wyjęcie wkładek, ale teraz znów powraca na łamy gazet.
W "Super Expressie" opowiedziała o tym, że nie dzieje się u niej najlepiej i nadal ponosi konsekwencje wypadku. Czekają ją cztery operacje. Lekarze mają usunąć śruby zamontowane w nodze, a następnie wstawić tam nowe, bowiem obecnie Orzechowska odczuwa spory dyskomfort.
"Okazało się, że mam problem z chodzeniem. Dlatego muszę ponownie przejść operację. Kości stopy i śródstopia źle się zrosły. Śruby z kolana i uda muszą być wyrwane. Jedna z nich przebija mi skórę. To bardzo boli. Boję się. Znów nie będę mogła chodzić, wyląduję na wózku. Znowu mnie potną. To jest jak rzeź" - płacze w tabloidzie.
Orzechowska jest załamana perspektywą wylądowania na wózku inwalidzkim. "Na samą myśl o tym Agnieszka płacze z przerażenia" - czytamy w gazecie.
Zobacz również:


***Zobacz więcej materiałów








