Gdy Agata Młynarska usłyszała diagnozę, nie tylko musiała znacząco zwolnić tempo i zacząć stosować specjalną dietę, ale również uważać na siebie i unikać ryzyka infekcji. Bo nawet zwykła grypa w jej przypadku mogła skończyć się pobytem w szpitalu.
Wtedy jednak nikomu nawet się nie śniło, że przyjdzie o wiele groźniejszy wirus, a cały świat zostanie sparaliżowany. U Agaty przebieg choroby COVID-19 mógłby być bardzo burzliwy i niebezpieczny! Z trwogą w sercu obserwowała doniesienia z jej ukochanej Hiszpanii. Kraj ten został szczególnie mocno dotknięty pandemią. Drżała też o najbliższych, głównie o młodszego syna Tadeusza (31 l.), który jest filmowcem i stracił pracę w Hollywood, a na dodatek nie mógł wrócić do Polski. Martwiła się o mieszkające za granicą adoptowane córki oraz siostrę (sprawdź!). Gdy było naprawdę źle, myślami wracała właśnie do swojego ukochanego domu w Les Deveses niedaleko Alicante i spędzonych w nim chwil.
Właściwie dopiero, co go kupili z mężem Przemysławem Schmidtem (57 l.), jeszcze nie zdążyli do końca urządzić, a już na pewno się nim nacieszyć. To miał być ich azyl! Kilkanaście dni temu ta tęsknota okazała się tak ogromna, że dziennikarka i jej mąż postanowili tam pojechać. Nie bała się o swoje zdrowie?

Nie zdecydowali się jednak na samolot, mimo że ruch lotniczy został już przywrócony. Pojechali własnym samochodem. Taka podróż, prawie trzy tysiące kilometrów w jedną stronę, była męcząca, ale za to bezpieczniejsza.
Spakowali się, zabrali psa Bola i ruszyli! „Decyzję podjęliśmy szybko, ale przez ostatnie tygodnie śledziliśmy i analizowaliśmy bardzo uważnie wszystkie wiadomości” – napisała Agata w internecie. „Zrobiliśmy potrzebne badania, upewniliśmy się, że nasz pomysł jest wykonalny i wyruszyliśmy” – wyznała. Jechali przez Niemcy i Francję, starając się robić postoje jedynie w niewielkich miasteczkach, żeby do minimum ograniczyć ryzyko zarażenia.
„Zasada podstawowa, którą przyjęliśmy, to unikanie dużych skupisk, zatrzymywanie się, tylko jeśli to konieczne, wybór noclegów na uboczu, w małych hotelikach. W każdym z trzech krajów, przez które przejeżdżaliśmy, obowiązuje nakaz noszenia masek w miejscach publicznych. Czy jest bezpiecznie? Tak jak wszędzie, wszystko zależy od rozsądku i ostrożności” – tłumaczy Młynarska. Byli w drodze przez trzy dni, aby wreszcie znaleźć się w swoim ukochanym domu. Co zrobią teraz? Mąż Agaty może prowadzić firmę z każdego zakątka świata, a ona i tak od dłuższego czasu przeprowadza swoje wywiady przez internet. Wiele wskazuje więc na to, że szybko stamtąd nie wrócą. „Hiszpanie odrobili lekcję z tragedii, która ich spotkała i wzięli sobie do serca zasady, których przestrzegają”– podkreśla Agata.
To, że małżonkowie mogą być w swoim ukochanym miejscu, wynagrodziło im trudy związane z podróżą. Tylko tam są w stanie zapomnieć o strachu i ciągłym poczuciu zagrożenia, które towarzyszyły im przez ostatnie miesiące. Co myślicie o decyzji dziennikarki?
Zobacz również:


***Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








