Reklama
Reklama

Afera wokół Steczkowskiej i TVP nabiera rumieńców. Te słowa sporo wyjaśniły

Zamieszanie związane z Justyną Steczkowską a nadawcą publicznym trwa w najlepsze. Według doniesień pojawiających się w sieci, artystka czuje żal związany z brakiem zaproszenia na tegoroczny festiwal w Opolu. Teraz doszło do niespodziewanego zwrotu akcji.

Justyna Steczkowska przerwała milczenie. Nieoczekiwanie wyjawiła ws. konfliktu z TVP

Nie milkną echa afery między tegoroczną reprezentantką Polski na Eurowizji - Justyną Steczkowską a Telewizją Polską. Ku zaskoczeniu, po powrocie z międzynarodowego konkursu w szwajcarskiej Bazylei, wokalistka nie otrzymała zaproszenia na Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Informację w tej sprawie potwierdził na Instagramie członek delegacji o imieniu Bartek, który nie krył rozgoryczenia decyzją nadawcy publicznego.

"Chciałbym wiedzieć, jakim cudem, artystka, która poświęciła tyle czasu i energii na dowiezienie takiego show, nie jest głównym i najjaśniejszym punktem tego festiwalu? (...) w tym roku to Justyna zjednała tysiące Polaków i brak zaproszenia jej do Opola to potwarz dla jej profesjonalizmu, pracowitości i włożonego serca w eurowizyjny projekt. Dla mnie - szczyt bezczelności, bo zamiast należnej jej korony za trzydziestolecie pracy artystycznej, które w tym roku obchodzi, otrzymała wilczy bilet" - wyznał.

Reklama

Choć sama wokalistka nie odniosła się do sprawy, kilkanaście godzin temu opublikowała wpis, w którym zapowiedziała materiał o całości nieprzyjemnej sytuacji.

"W sprawie TVP i braku szacunku do pracy całego zespołu proszę Was o chwilę cierpliwości. Zbieram się w sobie, żeby udzielić wywiadu, w którym opowiem, jak zostaliśmy potraktowani. Szczerze i obiektywnie. Ale teraz to, czego naprawdę potrzebuję, to Waszego wsparcia... żebym na nowo znalazła w sobie siłę i chęć do pracy i posklejała serce" - wyjawiła w treści posta.

O aferze Steczkowskiej i TVP aż huczy w mediach. Pracownik Polsatu zabrał głos

Co ciekawe, ponoć przyczyną braku zaproszenia na festiwal w Opolu miał być udział artystki w niedawnym Polsat Hit Festiwal w Sopocie. Artystka pojawiła się na scenie w eurowizyjnych strojach pierwotnie zakupionych ponoć przez TVP.

"Justyna odkupiła eurowizyjne stroje i wizualizacje. Mówi się, że za ponad 10 tysięcy złotych, chociaż pierwotnie cena miała być bardzo symboliczna. Od tego zaczęła się seria nieporozumień" - mówi portalowi Świat Gwiazd osoba z TVP.

O komentarz w sprawie potencjalnego sporu wypowiedziała się anonimowo osoba związana z Polsatem. W rozmowie z Pudelkiem przyznał, że posunięcie Telewizji Polskiej jest szokiem dla całej branży mediów. Steczkowska zainwestowała w sopocki występ prywatne pieniądze, nie spodziewając się, że to właśnie strój może wywołać tak wielkie nieporozumienie.

"Napięta sytuacja między Justyną a publicznym nadawcą jest dla nas dużym zaskoczeniem. Jusia może i uchodzi za diwę, ale jest uosobieniem profesjonalizmu, a praca z nią to czysta przyjemność. Dobrze też wie, jak ważny moment trwa teraz w jej karierze. Aby udał się zorganizowany naprędce występ z "Gają" na Polsat Hit Festiwal, zdecydowała się nawet sama pokryć koszty kaskaderów, niezbędnych do zrealizowania sekwencji podwieszania nad sceną. Myślę, że kompletnie nie spodziewała się, że TVP może 'zemścić się' w tak nierozsądny sposób" - ujawnił informator.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Nie cichnie afera wokół Steczkowskiej i TVP. Cleo nie gryzła się w język. "Co tu się dzieje?"

Huczy o konflikcie między Steczkowską i TVP. Kurska zabrała głos

Steczkowska prosi o wsparcie po aferze z TVP. "Zbieram się w sobie"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Steczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy