Przystojny mężczyzna u boku to marzenie wielu z nas. Jednak Adriana Kalska ostatnio przekonała się, że efektowny partner może być również powodem do zazdrości. Zwłaszcza gdy jak w przypadku Mikołaja Roznerskiego, pełno jest wokół niego atrakcyjnych kobiet.
Swojej irytacji dała ostatnio wyraz na przyjęciu z okazji 18. urodzin "M jak miłość", które odbywały się w Hotelu Marriott.
"Była wściekła, bo zaraz po przyjściu na przyjęcie jej partner zostawił ją i poszedł bawić się z koleżankami. Gdy spotkała jedną z nich w toalecie, nadepnęła jej na sukienkę i kazała odczepić się od Mikołaja" - zdradziła niedawno uczestniczka imprezy.
Aktor nie ukrywał zaskoczenia reakcją Adriany. Ale czy powinien jej się dziwić? Niemal codzienne wysłuchuje w domu peanów pochwalnych, jakie artysta wygłasza o kobietach z nim pracujących. Podobno szczególne rozdrażnienie wywołują w niej rozmowy, w których porusza temat Barbary Kurdej-Szatan (33 l.).
Aktorka w ostatnich miesiącach spędzała z Mikołajem wiele czasu. Nie dość, że regularnie grają wspólne wątki w serialu, to realizowali zdjęcia do komedii "Pech to nie grzech", w produkcji, która niedługo wejdzie na ekrany kin.
Niepokój artystki nie jest bezpodstawny. Mikołaj, po tym jak jego mama odeszła z domu, gdy był jeszcze dzieckiem, ma problem ze stworzeniem trwałej relacji z kobietą. Dopiero przy Adrianie poczuł się bezpieczny.
"Podała mi rękę w najtrudniejszym momencie, kiedy byłem na emocjonalnym dnie"- opowiadał jeszcze niedawno. - "Ada nauczyła mnie, że czasem trzeba odpuścić. Hamuje mnie i uspokaja, uczy partnerstwa" - dodawał.
Wydawało się, że para jest na dobrej drodze do odnalezienia harmonii w związku. Oby był to tylko przejściowy kryzys...
Zobacz również:
***
Zobacz więcej materiałów wideo:
