Od kilku dni media rozpisują się o kryzysie w małżeństwie Piotra Żyły. Wszystko zaczęło się, gdy Justyna - żona skoczka - opublikowała w sieci emocjonalny wpis. Wyjawiła w nim, że między nią a mężem nie układa się dobrze.
Później okazało się, że małżonkowie nie mieszkają razem już od czerwca. Żona sportowca ma sporo zastrzeżeń do Piotra. Twierdzi, że ma on kochankę, a zamiast zajmować się dziećmi, woli... "wyjeżdżać z dziewczyną".
Co na to wszystko Żyła? Napisał oświadczenie, w którym odniósł się do zarzutów. "Zostałem zmuszony do wyprowadzki. Starałem się dojść do porozumienia z żoną, zadbać o dzieci i koncentrować się na treningach" - wyjaśniał.
Do rzekomego zaniedbywania dzieci przez Żyłę w krótki i wymowny sposób odniosła się mama skoczka. "Piotr bardzo kocha swoje dzieci" - powiedziała.
O komentarz poproszono również Adama Małysza, dyrektora Polskiego Związku Narciarskiego, a prywatnie kuzyna Justyny Żyły. "Nie będę się wypowiadał na temat rodziny, bo Justyna jest moją kuzynką, a Piotr to także osoba mi bliska" - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem".
Skomentował natomiast spekulacje, jakoby problemy rodzinne były powodem słabszej dyspozycji Piotra Żyły i tego, że nie dane było mu wystąpić podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu.
"Myślę natomiast, że sprawy rodzinne nie miały żadnego wpływu na formę Piotra. W Korei nie było widać po nim żadnego przygnębienia. Wiadomo, że wewnętrznie przeżywał, iż skacze gorzej niż inni reprezentanci, ale nie dawał tego po sobie poznać" - powiedział Adam Małysz i dodał, że Piotr Żyła "może jeszcze 'odpalić' tej zimy", ponieważ "ma swoją technikę zachowania, by odciąć się od tego, co przeszkadza w koncentracji".
Zobacz również:


***Zobacz więcej materiałów:








