Reklama
Reklama

Minął miesiąc od śmierci Kołaczkowskiej. To wyznanie chwyta za serce

Przed miesiącem ową smutną wiadomością żyło całe środowisko. Aż trudno uwierzyć, że od śmierci Joanny Kołaczkowskiej minęło już tyle czasu. W okrągłą rocznicę głos w sprawie aktorki ponownie zabrali jej najbliżsi przyjaciele z Kabaretu Hrabi. Czytając ich wpisy, trudno powstrzymać wzruszenie. "To już miesiąc, odkąd odeszłaś tam..." - zaczął wyznanie jeden z nich.

Była gwiazdą polskiego kabaretu. Joanna Kołaczkowska zmarła w wieku 59 lat

Odkąd tylko stało się jasne, że Joanna Kołaczkowska jest poważnie chora, mnóstwo osób zadeklarowało jej swoje wsparcie. Wśród najbliższych, na których zawsze mogła liczyć, byli jej wieloletni przyjaciele z Kabaretu Hrabi: Dariusz Kamys, Tomasz Majer i Łukasz Pietsch.

Panowie od początku nie byli przekonani, czy występowanie bez koleżanki ma sens. Zdecydowali się jednak dać trzy koncerty, z których dochód przeznaczyli na jej leczenie, po czym zawiesili działalność. Niestety niedługo później spełnił się najczarniejszy scenariusz: wielka gwiazda sceny zmarła.

Reklama

Wspomnianych mężczyzn nie mogło oczywiście zabraknąć w tłumie żałobników, którzy pojawili na pogrzebie artystki. Kamys, prywatnie szwagier Kołaczkowskiej, wygłosił nawet poruszającą mowę, w której nie omieszkał w mocnych słowach podsumować niektóre osoby z otoczenia kobiety.

A teraz, podobnie jak wspomniany Majer, podzielił się kolejną refleksją w sieci.

Minął miesiąc od śmierci Kołaczkowskiej. To wyznanie chwyta za serce

Aż trudno uwierzyć, że od odejścia Kołaczkowskiej minął miesiąc. Pomimo upływu czasu emocje w najbliższych i fanach aktorki wciąż są żywe.

"Pierwszy miesiąc bez ciebie. Tęsknota nigdy nie minie" - napisał Majer pod wspólnym selfie z Joanną, które opublikował na Facebooku.

Kamys z kolei podzielił się własnoręcznym portretem przyjaciółki, który kiedyś jej podarował.

"To już miesiąc, odkąd odeszłaś tam... Ty już wiesz wszystko. Grzejesz serce w (...) Największej Miłości. Wiem, że tam Ci dobrze. Ale tutaj - brakuje Ciebie. Ten obraz namalowałem 10 lat temu, na Twoje urodziny. Albo naprawdę ci się podobał, albo cudownie to zagrałaś. Tak czy inaczej - cieszyłem się wtedy jak dziecko. I wiem, że to nie ostatni Twój portret" - napisał mężczyzna.

To właśnie on niedawno zwrócił się ze szczególną prośbą do fanów Kołaczkowskiej.

Kilka tygodni po śmierci Kołaczkowskiej padła szczególna prośba. Fani są za

Śmierć jednej z najjaśniejszych gwiazd polskiej sceny kabaretowej odbiła się szerokim echem. Nagle okazało się, że Kołaczkowska jak nikt inny potrafiła łączyć ludzi przy pomocy dobrego, błyskotliwego żartu. Wszyscy - nawet ci, którzy nigdy jej osobiście nie poznali - czuli, jak gdyby stracili kogoś bliskiego. Nic dziwnego, że jej grób jest obecnie często odwiedzany.

Kamys oficjalnie za to podziękował.

"Kochani, to takie piękne... Wasza obecność przy grobie Asi, Wasza miłość i pamięć wzruszają nas do głębi. Każdy kwiat i każdy znicz to pieczęć Waszej pamięci - grób Asi jest nimi gęsto 'ostemplowany'" - pisał na Facebooku.

W związku z tym zwrócił się jednak z pewnym apelem do fanów.

"Mamy małą prośbę: jeśli przyniesiecie nowy znicz, zabierzcie, proszę, choć jeden wypalony. Podobnie z kwiatami - gdy już przekwitną, usuńmy je razem. Dzięki temu wspólnie zadbamy, by miejsce spoczynku Asi było zawsze tak piękne, jak ona sama" - można było przeczytać we wpisie.

Czytaj także:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Tak wygląda grób Kołaczkowskiej dwa tygodnie po pogrzebie. Widok łamie serce

Trzy dni po pogrzebie Kołaczkowskiej Kabaret Hrabi podjął decyzję. Właśnie oficjalnie ogłosili

Pracowała z Kołaczkowską, gdy rozpoczął się najgorszy okres jej życia. Teraz wyznała prawdę

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Kołaczkowska | Dariusz Kamys | Kabaret Hrabi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy