Reklama
Reklama

Irena Kamińska-Radomska nie gryzła się z język ws. prezentów. "Chore"

Irena Kamińska-Radomska, uznana specjalistka w zakresie protokołu dyplomatycznego i była mentorka w programie telewizyjnym, uchodzi, obok księcia Jana Lubomirskiego, za czołową ekspertkę od savoir vivre’u. Przy czym arystokrata najczęściej jest pytany o dworskie maniery, zaś Kamińska-Radomska o dylematy codziennego życia. Tym razem chodzi o I komunię.

Zaczął się maj, czyli czas matur i pierwszych komunii. Trudno przeoczyć fakt, że czasy, gdy za prezent marzeń z tej okazji uchodził zegarek, już dawno minęły, być może bezpowrotnie.  

Obecnie w kontekście tej uroczystości rozważa się raczej, jaką kwotę włożyć do koperty i jak duży lokal wynająć na przyjęcie komunijne. Zdaniem Ireny Kamińskiej-Radomskiej, to wszystko zmierza w złym kierunku. 

Irena Kamińska-Radomska o prezentach

Założycielka i wykładowczyni The Protocol School of Poland niejednokrotnie dowiodła, że jej mentorskie zacięcie wykracza poza sale wykładowe i telewizję. Swoją wiedzę na temat etykiety szerzy na Instagramie i w rozmowach z dziennikarzami. 

Reklama

Niestety, często spotyka się z zarzutami, że udzielane przez nią rady są nieżyciowe i nie przystają do współczesnych realiów. Z czasem była mentorka "Projektu Lady" nabrała zwyczaju przekazywania swoich opinii w sposób niepozostawiający wątpliwości. Zapytana przez Plejadę o zdanie na temat prezentowego rozpasania komunijnego, nie gryzła się w język:

"Prezenty komunijne niejednokrotnie są po prostu chore i obdarowywanie przypomina licytację. Trudno więc się dziwić, że potem same dzieci zaczynają licytować się między sobą, popisując się, kto dostał lepszy rower, droższy smartfon czy inny bardziej atrakcyjny prezent. Takie sytuacje mają miejsce, kiedy dzieci są źle wychowane. Oczywiście brakiem odpowiedniego wychowania trudno obarczać dzieci. To sfera zaniedbań dorosłych". 

Irena Kamińska-Radomska przestrzega rodziców

Kamińska-Radomska, korzystając z okazji, postanowiła trafić nawet do rodziców, obojętnych na takie argumenty. Uznała, że jeśli nie do sumienia, to warto przemówić do portfela. W rozmowie z Plejadą zwraca uwagę, że eskalacja prezentowa może bardzo niekorzystnie się na nim odbić:

"Obdarowywanie jest rodzajem działania, które opiera się na regule wzajemności. Przy bardzo drogich prezentach ten rewanż może być trudny i spoczywa na rodzicach". 

Irena Kamińska-Radomska ma coraz gorsze zdanie o zwyczajach komunijnych

Oczywiście, nie zabrakło prób przywoływania duchowego aspektu religijnego wydarzenia, jakim jest I komunia, ale, jak dała do zrozumienia mentorka, sama już uważa tę sprawę za przegraną:

 "Gubiona jest istota całego wydarzenia. Kiedyś rozmawiałam z koleżanką i aż się zapowietrzyłam, jak usłyszałam: no my jesteśmy niewierzący, ale musimy przejść przez ten cyrk. To po co bierzesz w nim udział? Dla mnie to po prostu jest chore. Moim zdaniem w ogóle nie powinno się dawać pieniędzy. Owszem, przyjęło się, że nowożeńcom, jako wsparcie na nowy start, wręcza się gotówkę w kopercie. Jednak w przypadku dzieci wygląda to inaczej – one zwykle mają swoje marzenia. Jeśli oczekiwania są zupełnie oderwane od rzeczywistości, to należy umieć powiedzieć "nie"".

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Kamińska-Radomska wprost o stroju na maturę. "Świadczy to o braku dojrzałości"

Irena Kamińska-Radomska wymienia największe błędy maturzystek. Tego należy unikać

Jak grzecznie odmówić udziału w przyjęciu komunijnym?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Irena Kamińska-Radomska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy