Michał Adamczyk nieoczekiwanie pojawił się publicznie. Tak bronił "wolności mediów"
Długo niewidziany Michał Adamczyk pojawił się nieoczekiwanie pod siedzibą TVP, by tam wraz z pozostałymi pracownikami Telewizji Polskiej "bronić mediów publicznych". W pewnym momencie z ważnym apelem zwrócił się do zgromadzonych.
W Telewizji Polskiej niebawem może dojść do prawdziwego trzęsienia ziemi - ze stacją prawdopodobnie na dobre pożegnała się już szefowa "Wiadomości" Danuta Holecka, a w mediach plotkuje się także o tym, że współpracę z publicznym nadawcą zakończą niebawem także pozostałe gwiazdy.
W związku z nadchodzącą rewolucją na Woronicza pracownicy i widzowie TVP postanowili wyjść z domu i wyrazić swoje niezadowolenie. 14 grudnia o godzinie 16.00 rozpoczął się protest pod siedzibą w TVP. Akcja została zorganizowana "w obronie mediów publicznych".
Wśród zgromadzonych można było zobaczyć Michała Adamczyka, który dawno nie pokazywał się publicznie. Szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zniknął z anteny na początku września - zaraz po tym, jak dziennikarze Onetu opublikowali artykuł opisujący skandal z udziałem dziennikarza TVP.
Prezenter "Wiadomości" miał dopuścić się szokujących czynów podczas wypadu na Słowację w towarzystwie swojej ówczesnej kochanki.
Teraz jednak postanowił pojawić się pod siedzibą TVP. Uczestnik nie omieszkał zabrać głosu i przemówił do obecnych na miejscu zwolenników Telewizji Polskiej.
"Dziękujemy za to, że jesteście, za to, że przyszliście, za to, że bronicie Telewizji Polskiej. Jednocześnie chciałbym państwa uspokoić, że nic złego się nie dzieje, dlatego, że zmienić zarząd Telewizji Polskiej może wyłącznie Rada Mediów Narodowych" - zapewniał Michał Adamczyk.
Szef TAI jest pewny, że stacja jest bezpieczna i nie dojdzie do zapowiadanych zmian.
"Mamy liczne ekspertyzy prawników, że każda próba przejęcia Telewizji Polskiej, poza tymi ścieżkami, o których wspomniałem, byłaby niezgodna z prawe" - mówił na manifestacji.
Co ciekawe, chwilę wcześniej w mediach pojawiła się informacja sugerująca, że Adamczyk także rozwiązał już umowę ze swoim pracodawcą.
"Morale już upadły. Dyrekcja się zawinęła, o kasę dla siebie zadbali, a nie o ludzi, którzy ten program robi" - przekazał informator portalu Gazeta.pl.
Zobacz też:
Michał Adamczyk pozywa Karolinę Pajączkowską i Mateusza Baczyńskiego
Michał Adamczyk: Skandal w "Wiadomościach", a tu jeszcze takie wieści z TVN