Caroline Derpienski nie przestaje się pogrążać. Miota pogróżkami, ciekawe czy Nosowska już drży

Caroline Derpienski zdążyła już zasłynąć w show biznesie brakiem dystansu do siebie, nieumiejętnością wyczucia sytuacji, mijaniem się z prawdą oraz unikatową zdolnością do zapominania języka polskiego po zaledwie 4 latach życia na obczyźnie. 

Udowodniła także, że trudno jej się porozumiewać z kimkolwiek bez używania wulgaryzmów, a także sformułować wypowiedź bez obrażania rozmówcy. 

Przekonał się o tym ostatnio internauta, który zadał Caroline niewinne na pozór pytanie o to, jakie personalia widnieją na jej dokumentach. Celebrytka zareagowała, jak zwykle, agresją. Zdjęcie swojego paszportu opatrzyła wulgarnym komentarzem pod adresem pytającego. 

Niewykluczone, że tego rodzaju standardy wyniosła z domu. Wprawdzie Derpienski lubi zapewniać, że pochodzi ze arystokratycznego rodu pieczętującego się herbem Ślepowron, jednak Związek Szlachty Polskiej nie dopatrzył się u Caroline szlacheckich korzeni. Ona sama lubi opowiadać w wywiadach, że mama zazdrości jej zarobków i najchętniej odbiłaby jej narzeczonego, z którym zresztą Derpienski, według jej własnych słów, łączy toksyczny związek. 

W tej sytuacji może faktycznie trudno się dziwić, że ciągle chodzi podminowana... Jeden z wybuchów nastąpił po tym, gdy Katarzyna Nosowska zamieściła na swoim Instagramie nagranie, na którym parodiuje zagraniczną celebrytkę, która ledwo wyjechała za ocean, od razu zapomniała, jak używać poprawnie języka, którym posługuje się od urodzenia. 

Chociaż piosenkarka przedstawiła się na filmiku jako Kate Nosauski, Derpienski rozpoznała w parodii siebie i natychmiast ruszyła do ataku. 

W przypadku Caroline, na tyle, na ile zdążyliśmy ją poznać, to normalna reakcja. Białostoczanka z reguły korzysta z każdej okazji do uzyskania rozgłosu, wiec filmik, zamieszczony przez znaną i cenioną artystkę, musiała uznać za nie lada gratkę. 

Niestety, wybrała strategię słonia w składzie porcelany. Zaczęła od wytknięcia Nosowskiej wieku, zamieszczając pod jej nagraniem uwagę o treści:

„Babci zamarzył się Hamerykański sen. Lol"

Potem jeszcze wpisała się pod komentarzem Joanny Przetakiewicz, żaląc się, że Nosowskiej „bynajmniej nie pokochała” i dodając uwagę „to nie dystans do siebie, a żałosny kicz", nie precyzując jednak, czy ma na myśli Katarzynę czy siebie. Następnie zagroziła pozwem na kwotę 50 milionów złotych, dość karkołomnie tłumacząc swój pomysł… troską o dobro dzieci. Jak wyjaśniła:

"Ta pani ma destrukcyjny wpływ na ludzi, zwłaszcza na psychikę dzieci, które to obejrzą. Niedługo w szkołach dzieci będą pić to mleko i biegać za rówieśnikami, przedrzeźniając ich i naśmiewając się". 

Od tamtej pory ani Nosowska ani firma, która zatrudniła ją do reklamowania swojego mleka roślinnego, żadnych dokumentów z sądu nie otrzymali. Derpienski jednak w rozmowie z Plotkiem zapewniła, że nad pozwem pracuje „cała grupa ekspertów”. Jak twierdzi Caroline:

„Przy sprawie o 50 milionów złotych to nie jest tylko wpłacenie pieniędzy i "jakoś to się potoczy", tylko solidne przygotowanie z ekspertami, świadkami, cały pozew. Kilkadziesiąt osób nad tym pracuje od pierwszego dnia!”

Swoją drogą ciekawe, czy ta kilkudziesięcioosoboba grupa prawników pracuje nad pozwem w rzeczywistości, czy, podobnie, jak rodzinny herb Caroline, funkcjonuje tylko w jej wyobraźni. Nawiasem mówiąc, co do toksycznego narzeczonego celebrytki też ostatnio pojawiły się podejrzenia, że nie istnieje. 

Zobacz też:

Tak wygląda Caroline Derpieński bez makijażu. Szok to mało powiedziane, a fani są zachwyceni

Derpieński zrobiła Rubikowi zdjęcie z ukrycia i zaczęła się afera. Jest odpowiedź

Kim jest Caroline Derpieński? Piękna Polka robi karierę w USA!