Zofia Czerwińska, której "nieśmiertelność" zapewniły genialne role Zosi Nowosielskiej w "Czterdziestolatku" i Zofii Balcerkowej w "Alternatywy 4", miała opinię niezwykle pogodnej, zawsze uśmiechniętej osoby. Była jednak straszną pesymistką!
"Uśmiecham się, żartuję, ale w środku mnie dzieje się wielki dramat. Mój optymizm jest udawany, a uśmiech to maska. Nic mi w życiu nie wyszło" - wyznała kilka lat przed śmiercią w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej".
Zofia Czerwińska: Kochanków zmieniała co kilka miesięcy. Szybko się nimi nudziła...
Uwielbiana przez widzów aktorka nigdy nie miała szczęścia w miłości. Twierdziła, że wybierała mężczyzn... zabawowych, którzy nie nadawali się na partnerów, ale byli świetnymi kompanami i kochankami.
"Co roku lub pół był inny" - wspominała w rozmowie z "Angorą".
Ci panowie, których Zofia Czerwińska wpuszczała do swojego życia, zazwyczaj okazywali się niegodni jej miłości. Pierwszego męża zaraz po ślubie przyłapała w łóżku z inną kobietą, drugi uciekł od niej aż do Danii. Był moment, że z rozpaczy chciała odebrać sobie życie...
Po drugim rozwodzie aktorka postanowiła zadowalać się przelotnymi romansami, a że miała powodzenie u mężczyzn, nigdy nie narzekała na brak... seksu.
"Ogromne powodzenie to dla kobiety wielkie nieszczęście" - powiedziała po latach na łamach "Gali", dodając, że tak naprawdę żaden z kochanków jej nie uszczęśliwił, za to każdemu udało się ją skutecznie do siebie zniechęcić.
Pod koniec życia Zofia Czerwińska bardzo cierpiała z samotności.
"Nigdy nie sądziłam, że przytrafi mi się samotność. Przeraża mnie samotna starość" - powiedziała dziennikarzowi "Gazety Wyborczej".
Zofia Czerwińska: Zafundowała sobie nowy nos, żeby więcej grać
Zofia Czerwińska była pierwszą polską gwiazdą, która przyznała się do "majstrowania" przy własnej twarzy. Żartowała, że przetarła innym aktorkom szlaki do gabinetów chirurgów plastycznych i sale operacyjne.
Miała 30 lat, gdy po raz pierwszy poszła pod nóż. Po latach tłumaczyła, że miała duży, garbaty i krzywy nos, więc zoperowała go, żeby zwiększyć swoje aktorskie szanse. Była przekonana, że z nowym, pięknym noskiem będzie więcej grała.
Tak Zofia Czerwińska wyglądała przed operacją nosa:
"Pierwszą operację miałam w 1963 roku w Polanicy. Pijany pan doktor, bo to było 1 stycznia, zdjął mi z nosa garb. Jak to się robi? Wkłada się pod skórę dłuto i wali się młotkiem. Tylko że zdjęcie garbu wydłuża nos" - opowiadała na łamach "Wysokich Obcasów".
Pijany chirurg, niestety - to słowa aktorki - "spie*rzył sprawę".
"Dlatego w 1968 roku zrobiłam sobie w Warszawie drugą operację, żeby podnieść tę za długą trąbkę. Obejrzałam cały jej przebieg, bo nade mną stała lampa, która jest jednocześnie lustrem. Przy takich zabiegach nie usypiają. Trzeba mieć otwarte oczy, żeby lekarze widzieli, czy ich nie uszkadzają. Są przecież tak blisko nosa. Ale byłam znieczulona" - wspominała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Zmiana kształtu nosa, jak się okazało, nie miała zbyt wielkiego znaczenia dla rozwoju kariery aktorki. Nowy image Zofii Czerwińskiej nie zrobił na reżyserach spodziewanego wrażenia. Aktorka nigdy nie doczekała się głównej roli ani w filmie, ani w serialu.
"Grałam mało. W trzech filmach zdarzyło mi się powiedzieć trzy zdania, które przeszły do historii kina. Na szczęście razem ze mną" - stwierdziła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Chcesz skomentować artykuł? Zrób to na Facebooku
Zobacz też:
Czerwińska w ostatniej chwili zmieniła testament! Kto odziedziczył jej majątek?
