Ta historia jest wprost niesamowita!
Kobieta niemal zaraz po tym, jak zaszła w ciążę, dowiedziała się, że ma raka piersi.
Najradośniejszy okres związany z wyczekiwaniem na malucha, stał się jednocześnie początkiem zaciętej walki z nowotworem.
Lekarze zdecydowali o usunięciu jednej z piersi i rozpoczęciu chemioterapii.
W 36. tygodniu zdecydowano o sztucznym wywołaniu porodu, aby można było zastosować bardziej inwazyjne leczenie bez obaw o dalszy rozwój i zdrowie malucha.
Wszystko na szczęście odbyło się bez jakichkolwiek komplikacji...
"Uczepił się piersi mamy sam, a cały pokój eksplodował emocjami.
Karmienie piersią tworzy tak ogromną więź, a ten widok wręcz kraje mi się serce.
To dla mnie zaszczyt, że dane mi było poznać tę kobietę i udokumentować tak ważne dla niej chwile.
Dzielcie się tym i módlcie się za nią i jej rodzinę, bo ruszają razem w dalszą podróż" - napisała Kate Murray.
