Trzeba przyznać, że Rabczewska wciąż jest w formie i nadal potrafi zaskoczyć wszystkich, skupiając na sobie całą uwagę.
Tak było ostatnio, gdy nagle obwieściła, że właśnie wzięła ślub z Emilem, którego niektóre media szyderczo określały mianem "nositorby".
Doda w ostatnich miesiącach zapewniała, że są jedynie przyjaciółmi i nic więcej ich nie łączy.
Celebrytka wypowiadała się o nim w samych superlatywach. To on miał ponoć przyczynić się do jej nawrócenia.
"Emil Stępień, mój partner biznesowy i przyjaciel, na początku zaciągał mnie raz na jakiś czas do kościoła. Teraz to nasz niedzielny rytuał" - opowiadała w "Vivie".
Ostatecznie okazało się, że przyjaźń przerodziła się w miłość. W miniony weekend Rabczewska zabrała najbliższych do Hiszpanii, gdzie ślubowała Emilowi przed Bogiem. Był to jej pierwszy ślub kościelny.
Na Instagramie zaroiło się od gratulacji, ale nie wszyscy uwierzyli w szczerość ich intencji. Internauci zaczęli snuć teorie spiskowe, że ślub to bujda!"A to nie na potrzeby procesu? Małżonkowie mają prawo odmówić zeznań przeciwko sobie, czy to tylko tak w filmach jest? Chyba tylko po to, żeby nie zeznawać przeciwko sobie w wiadomej sprawie!" - spekulował w komentarzach internauta na jednym z portali.
"Z Dodą ma układ żeby nie zeznawać przeciw sobie" - informował ktoś inny.
"Sprytne. Mąż nie może zeznawać przeciwko żonie" - wtórował mu kolejny użytkownik sieci.
Takich głosów, także pod naszymi artykułami o ślubie Rabczewskiej, jest naprawdę sporo.
Cóż, rzeczywiście jest tak, że zgodnie z art. 182 § 1 Kodeksu Postępowania Karnego osoba najbliższa dla oskarżonego może odmówić składania zeznań.
A przypomnijmy, że na lubym Rabczewskiej ciążą zarzuty "podżegania bezpośrednich wykonawców do popełnienia przestępstwa na szkodę Emila Haidara", co mogliśmy wyczytać w oficjalnym komunikacie policji.
My oczywiście nie dowierzamy takim spekulacjom, a Dodzie i Emilowi życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
***
