Nikt nie spodziewał się, że tym razem z programu odpadną aż dwie osoby! Niestety, jeden z uczestników mocno podpadł jury, w którego skład wchodziła Anna Jagodzińska, czołowa topmodelka oraz Małgorzata Leitner, założycielka jednej z największych agencji modelek w Polsce.
Sasha, bo o nim mowa, od początku nie miał dobrej passy w tym odcinku. Gdy Michał Piróg powiedział uczestnikom, że mają 5 minut na przygotowanie się do ważnego castingu, modele od razu rzucili się do swoich pokoi, aby wziąć portfolio oraz przebrać się w stosowne ciuchy, które podkreślą ich sylwetki.
Sasha, zamiast myśleć racjonalnie o najważniejszych rzeczach, skupił się za mocno na stworzeniu idealnej - według niego - stylizacji.
Podczas gdy inni nakładali na siebie po prostu białe t-shirty, on rozglądał się za swoją koszulą oraz próbował stworzyć niezapomnianą fryzurę. Przez to wszystko chłopak zapomniał o... książce ze swoimi zdjęciami, która jest najważniejsza podczas castingów.
Gdy 22-latek pojawił się przed komisją złożoną z Jagodzińskiej i Leitner, od początku nie szło mu zbyt dobrze. Nie chodziło tu tylko o brak portfolio. Chłopak zdołał zmarnować swoją szansę na karierę jednym tylko gestem, który zbulwersował obie panie.
Modelka oraz właścicielka agencji modelek poprosiły Sashę, aby podczas spacerowania zrobił coś nieoczekiwanego. Chłopak, niewiele się namyślając, poślinił swój palec i potarł nim... sutka!
Kobiety były zniesmaczone. Szczególnie Leitner, która wprost nie mogła dojść do siebie.
"Przesadziłeś! Jaja sobie robisz?!" - wybuchła w końcu.
Jagodzińska i Leitner postanowiły od razu zdyskwalifikować chłopaka z dalszej gry w "Top Model".
Wygląda jednak na to, że Sasha do tej pory nie rozumie, co zrobił źle. Gdy chłopak gościł na kanapie w śniadaniówce TVN-u, wciąż uważał, że jego największym błędem był brak portfolio podczas castingu.
Oglądaliście ten odcinek? Czy Sasha faktycznie przesadził ze swoim zachowaniem?
