Zanim Tomasz Bednarek trafił na plan "Radia Romans", zajmował się przez jakiś czas handlem nieruchomościami. Nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość. Liczył, że gdy zdobędzie dyplom aktorski, telefon będzie dzwonił bez przerwy. Tymczasem zapadła złowroga cisza... - Pamiętam, że kiedy czytałem wywiady z aktorami, zastanawiałem się, czy kiedykolwiek ktoś mnie poprosi o rozmowę - wspomina dzisiaj z rozbawieniem.
Rola ambitnego, bezkompromisowego dziennikarza była jego pierwszą serialową kreacją. Jako Stefan Chocholak swoimi odważnymi audycjami wywołał skandal i naraził się miejscowym notablom. Podpadł tak bardzo, że po emisji programu dyskredytującego prezydenta miasta jeden z udziałowców radia wycofał się, a Chocholak został pobity i trafił do szpitala. Serial o lokalnej rozgłośni radiowej otworzył Tomaszowi Bednarkowi drzwi do kariery.
I chociaż nie zamierzał przeprowadzać się z Wrocławia do Warszawy, liczba zawodowych propozycji sprawiła, że zdecydował się zamieszkać w stolicy. Niebawem zagrał w "Sławie i chwale" Kazimierza Kutza i "Autoportrecie" z kochanką Radosława Piwowarskiego. Największą jednak popularność przyniosła mu rola Jacka Boreckiego w "Klanie", w którego wciela się od 20 lat.
Jeszcze będąc studentem szkoły teatralnej, poznał przyszłą żonę Elżbietę Kopocińską (46 l.), dziś znaną reżyser dubbingu. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Dopiero po pewnym czasie ich znajomość przerodziła się w coś więcej. Para doczekała się dwóch synów: Adama i Krzysztofa, którzy, podobnie jak rodzice, udzielają się w dubbingu.
Na studiach Tomasz nauczył się jazdy konnej i gry w tenisa. Po latach okazało się, że jego pasje stały się ważniejsze niż małżeństwo... Aktor rozwiódł się po 20 latach, w 2013 roku. Przyjaciele domu nie kryli zdziwienia, gdyż Bednarkowie uchodzili za wyjątkowo dobrane i kochające się małżeństwo. A ponieważ Tomasz należy do skrytych osób, nawet koledzy z "Klanu" dowiedzieli się po fakcie...
Zobacz również:
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:
