Mateusz Murański nie żyje
Mateusz Murański zmarł nagle 8 lutego 2023 roku w swoim apartamencie zlokalizowanym w Gdyni. Jego ciało znalazł Jacek Murański, który zaniepokojony brakiem kontaktu z synem, postanowił sprawdzić, co się z nim dzieje. Po wejściu do mieszkania odnalazł ciało Mateusza, próbował udzielić mu pierwszej pomocy, niestety było już za późno. Tragiczna wiadomość zaszokowała fanów aktora i zawodnika MMA. Nikt nie przypuszczał, że w domu 28-latka dojdzie do tak ogromnej tragedii. Od tego wydarzenia minęło ponad pół roku, a głos w sprawie Murańskiego zabrała jego narzeczona. Kobieta odniosła się do grobu Mateusza. Takich wiadomości nikt się nie spodziewał...
Szokujące ustalenia ws. grobu Murańskiego. Narzeczona przerywa milczenie
W nagłe odejście Murańskiego do dziś nie może uwierzyć duża część publiczności. Aktor, który sympatię zyskał za sprawą roli Adka w serialu "Lombard. Życie pod zastaw" miał całe życie przed sobą, a w ostatnim czasie udało mu się zagrać w filmie Skolimowskiego "IO". 28-latek pozostawił pogrążonych w żałobie rodziców - Jacka i Joannę Murańskich, a także ukochaną Karolinę Wolską, z którą planował ślub.
Kobieta po stracie ukochanego długo milczała, ale niedawno przemówiła do fanów. Za pośrednictwem mediów społecznościowych zamieściła wymowną relację. Zapytana przez internautę o to, czy można odwiedzić grób Mateusza, odpowiedziała, że nie, gdyż taki nie istnieje!
"Czy grób Mateusza można gdzieś odwiedzić?" - zapytano ją.
"Nie można, bo nie ma takiego miejsca..." - tajemniczo odpowiedziała Wolska
Po tym wyznaniu fani zamarli i zastanawiają się, co ta dokładnie miała na myśli.
Przeczytajcie również:
Uwielbiany aktor nie żyje. Zrozpaczona matka ujawnia przyczynę śmierci
Zmarł młody dziennikarz opolskiej rozgłośni radiowej. Miał 30 lat
Nie żyje polski aktor. Grał w serialu "Świata według Kiepskich"
