Wielbiciele grupy, którzy liczyli na to, że na koncertach zespołu zobaczą na jednej scenie wszystkie byłe wokalistki, będą musieli przełknąć gorzką pigułkę.
Artystki, delikatnie rzecz ujmując, nie okazały wielkiego entuzjazmu i nie zaśpiewają na żywo dawnych przebojów słynnego Variusa.
"Zaproszenia dostały Anita Lipnicka, Monika Kuszyńska i Katarzyna Stankiewicz. Tylko ta ostatnia z zachwytem podeszła do tego projektu, pozostałe panie niekoniecznie" - mówi "Twojemu Imperium" Jeanette Przytulska, menedżerka Varius Manx.
Kuba Raczyński, mąż Kuszyńskiej, podkreśla, że wszyscy, którzy znają historię Moniki, nie powinni się dziwić jej decyzji. Wokalistka, mimo upływu lat, prawdopodobnie nie może zapomnieć, że koledzy nie okazali jej wsparcia po wypadku samochodowym pod Miliczem, który wydarzył się w 2006 r.
Kilka lat temu Kuszyńska wyznała, że fizycznie nie było ich przy niej. Nie ukrywała też swego żalu o to, że nikt z zespołu nie poinformował jej, że jej miejsce w grupie zajęła już nowa wokalistka - Anna Józefina Lubieniecka.
Nie wiadomo natomiast, co nie pozwala zaśpiewać z Varius Manx Anicie Lipnickiej - wykonawczyni największych przebojów grupy, takich jak "Zanim zrozumiesz", "Tokyo" czy "Piosenka księżycowa".
Oficjalnie Anita rozstała się z zespołem, bo męczyła ją popularność. Nieoficjalnie mówi, że z kolegami pokłóciła się o kwestie finansowe.
"Do dziś tajemnicą są dla mnie rozliczenia ze sprzedaży płyt. Podobno mój pierwszy album z Varius Manx sprzedał się w milionowym nakładzie. Ciekawe, kto zgarnął te pieniądze. Bo nie ja" - powiedziała kilka lat temu.
Święto może więc uratować tylko inna wokalistka grupy, Kasia Stankiewicz. Jak mówi jej menedżer Łukasz Stempka, dla niej to jubileusz przede wszystkim 20-lecia płyty "Ego" z hitem "Orła cień".
"Dla Kasi była to wyjątkowa piosenka, zatem z przyjemnością wystąpi przed fanami, by zaśpiewać ją ponownie".
Zobacz również:
