Dla słynnej restauratorki podróże samolotami to niemal chleb powszedni. Z racji tego, że jej ukochany Waldemar na stałe mieszka w Toronto, Magda musi często wybierać się za Ocean, by go odwiedzać.
Tym razem na pokładzie rozegrał się prawdziwy dramat. Na szczęście Gessler nie straciła zimnej krwi i wszystko relacjonowała na swoim... Facebooku!
Magda bala się tej podróży od samego początku. Był to jej pierwszy lot słynnym Dreamlinerem, o których ciągle ostatnio się słyszy, że ulegają licznym awariom.
"DREAMLINER - Kochani jestem właśnie na lotnisku. Mój pierwszy lot tym cudem :)))). Trzymajcie kciuki. Trochę się boję...." - napisała tuż przed odlotem.
Co prawda, tym razem nic się nie zepsuło, ale lot i tak musiał zostać przerwany.
W pewnym momencie jeden z pasażerów (kilkuletni chłopczyk) zasłabł i potrzebował natychmiastowej pomocy. Na szczęście na pokładzie znajdował się lekarz, ale procedury i tak wymagały natychmiastowego przerwania lotu.
Awaryjne lądowanie miało miejsce w Goose Bay we wschodniej części Kanady. Chłopca przetransportowano do miejscowego szpitala. W tym czasie "reporterka" wszystko relacjonowała na swoim profilu.
"Kochani! Jesteśmy na Grenlandii .... samolot lądował
awaryjnie. Mały chłopczyk się rozchorował. Stoimy już godzinę. Zatankowaliśmy i chyba będziemy lecieć dalej" - napisała rozemocjonowana Magda.
Na szczęście lot do Toronto kontynuowano i Magda wreszcie mogła spotkać się z Waldemarem.
"Kochani doleciałam. Jestem na lotnisku w Toronto. Tu jest 26 stopni. Jestem bardzo zmęczona i zaraz jadę z Waldkiem do domu odpocząć. Śpijcie smacznie. Dziękuję Wam za troskę i trzymanie kciuków. Chłopczyk został w szpitalu. Dobranoc kochani" - napisała po przylocie.
Cóż, dobrze że wszystko dobrze się skończyło. Magda w relacjonowaniu okazała się świetna.
Myślicie, że dostanie jakąś fuchę w TVN 24?
Zobacz również:
