Demoniczna jurorka "Tańca z gwiazdami" w marcu tego roku straciła ojca. To po nim odziedziczyła taneczne geny.
Kiedy zmarł Władysław Szymański trwała właśnie piąta edycja "Tańca...". Śmierć przyszła nagle. Iwona uśmiechała się przed kamerami, mimo że wcale nie było jej do śmiechu. Poza wizją płakała. Było to dla niej duże zaskoczenie:
"Przecież jeszcze niedawno potrafił zatańczyć kazaczoka z przytupami" - płakała Pavlovic. Była oczkiem w głowie ojca.
Kiedy zdecydowała się na rozwód, zwlekała z poinformowaniem o tym rodziców - obawiała się ich reakcji. Podobnie było z przedstawieniem im Wojtka, jednak rodzice Iwony przyjęli go bardzo ciepło, a z byłym mężem tancerki pozostali w przyjaźni.
Iwona i Wojtek chcą zalegalizować swój związek, jednak muszą jeszcze poczekać, aż Iwona będzie mogła zatańczyć na własnym weselu. Na razie trwa żałoba po ojcu.
Ma przed sobą również nie lada wyzwanie - chce zaprzyjaźnić się z synami swojego nowego partnera: "Nie mogę być matką dla synów Wojtka, jednak chciałabym być dla nich kimś takim, kogo będą szanować" mówi "Życiu na gorąco".
