O Violetcie Villas marzyło wielu mężczyzn. Ona wybrała żonatego
Violetta Villas, uważana za jedną z najbardziej atrakcyjnych gwiazd przełomu lat 60. i 70. była obiektem westchnień wielu mężczyzn. Ona jednak wybrała żonatego. Ich związek był burzliwy i zakończył się smutno.
Violetta Villas miała 26 lat i debiuty w Opolu i Sopocie już za sobą, gdy w 1964 roku poznała muzykologa i krytyka muzycznego Janusza Ekierta, eksperta w kultowym teleturnieju "Wielka Gra".
Ekiert był wtedy mężem pianistki Lidii Grychtołówny, z którą ani myślał się rozwodzić. Jednak Villas to kompletnie nie przeszkadzało. Jak wspominał Ekiert w książce Iwony Kienzler "Violetta Villas. Baśń bez happy endu":
"Była ładna, choć miała perkaty nos. Ale ładna to jest za mało powiedziane. Ona była fascynująca. Zjawiskowa! Porażająca! Ekscytująca! Fascynująca! To było coś więcej niż uroda. Nie można było patrzeć na nią i nie rozbierać jej oczami. Faceci lgnęli do niej po prostu masowo. A ona… wybrała mnie".
Villas była już wtedy po rozwodzie z Piotrem Gospodarkiem, jedynego syna podrzuciła na wychowanie swojej mamie, więc uważała się za kobietę bez zobowiązań. Ekiert ze swojej strony też czuł się prawie jak singiel, bo jego żona koncertowała po całym świecie i praktycznie nie bywała w domu. Gdy Villas i Ekiert zaczęli obnosić się ze swoim związek, show biznes nawet nie patrzył na nich krzywo. Jak z perspektywy czasy wspominała Villas:
"Kochałam naprawdę tylko raz, byłam wierna naprawdę jednemu mężczyźnie, tyle że on był okropnie zazdrosny".
Ekiert wprawdzie nazywał ją "swoim fiołeczkiem", ale gdy tylko wyjechała do Las Vegas, zostawiając mu zresztą pod opieką swój samochód, szybko wrócił do żony. Jednak, kiedy po powrocie z USA Villas zajechała pod jego dom białym mercedesem, w futrze i ze świeżo powiększonym biustem, znów stracił dla niej głowę. Jak wspominał w książce poświęconej artystce:
"Świetnie wyglądała, zupełnie inny człowiek. Cała była zrobiona. Poczuła się po tej zmianie lepiej, pewniej".
Zza oceanu Villas przywiozła nie tylko implanty, lecz także zamiłowanie do nocnego życia. I właśnie tego jej ukochany nie był w stanie znieść. Jak pisze Iwona Kienzler:
"Nie mógł zaakceptować tego, iż jego partnerka wiedzie nocny tryb życia, do czego przyzwyczaiła się w Las Vegas. Poza tym całymi godzinami siedziała przed lustrem, dopracowując do perfekcji swój wygląd. Wszystkie te zabiegi zabierały jej kilka godzin, w związku z czym nie miała czasu zjeść, o gotowaniu nie wspominając".
Na to nałożyły się przybierające na sile problemy natury emocjonalnej piosenkarki. Opowiadała ludziom, w tym ukochanemu, wymyślone historie, np. że jako rezydentka USA ma amerykański paszport i może polecieć za ocean kiedy tylko chce, co w ówczesnych czasach uchodziło za niewyobrażalny luksus. Posądzała też Ekierta o zdrady. Jak pisała Kienzler:
"Urządzała mu karczemne awantury o wyimaginowane kochanki, oskarżając nawet o uwodzenie koleżanek jego syna. Możemy podejrzewać, że między partnerem a synem Violetty nie układało się dobrze. Młody Gospodarek wkraczał właśnie w dorosłość, był więc w wieku, w którym trudno jest zaakceptować nowego mężczyznę w życiu matki".
W 1973 roku Janusz Ekiert podjął decyzję o rozstaniu. Jak wspominał z perspektywy czasu:
"Nad ranem wsiadłem do samochodu i wyjeżdżałem, nie chcąc prowokować żadnych sytuacji. Ale się obudziła, przybiegła z płaczem i chciała mnie zatrzymać. Nie udało jej się. Powiedziałem, że podjąłem decyzję i jej nie cofnę. Tak musiało być, bo unieszczęśliwilibyśmy się nawzajem. Miałem z nią kolorowy fragment życia".
Zobacz też:
Prawda o relacji Villas z matką wyszła na jaw po latach. Nie było tak, jak ludzie myślą
Opiekunka Violetty Villas przerwała milczenie. Szok, co właśnie wyjawiła