12 czerwca piłkarze reprezentacji Polski wyjechali do Rosji. W mediach społecznościowych dzielili się fotkami dokumentującymi ich podróż. I tak były zdjęcia sprzed samolotu, z pokładu, a także już z Soczi, gdzie zamieszkają na czas trwania mistrzostw.
W sieci opublikowano wideo, które w skrócie obrazuje m.in. najpierw wylot z Polski, później sam przelot, a potem powitanie na lotnisku w Rosji. I to właśnie tam doszło do niecodziennej sytuacji z udziałem Roberta Lewandowskiego.
Zawodnicy oraz sztab szkoleniowy witani byli chlebem i solą. Z poczęstunku ochoczo skorzystał kapitan reprezentacji. Z uśmiechem na ustach skosztował chleba. Nie pozostało to niezauważone.
"Gluten...?"- zapytał z niedowierzaniem ktoś zza kadru. "Lewemu" chyba brakuje takich "specjałów", bo skomentował krótko. "Dobre" - ocenił.
Co w tym takiego niezwykłego? Zapewne w przypadku innego piłkarza przeszłoby to bez echa, ale nie jeśli dotyczy Roberta. A to przez jego dietę, której pilnuje jego żona...
"Ostatniego hamburgera zjadł cztery lata temu (nie smakował mu). Ze trzy lata temu był kebab i pamiętam, że Robert na drugi dzień źle się czuł. Zero glutenu, nabiału, cukrów, puszkowanego jedzenia i tłustych sosów" - w rozmowie z "Super Expressem" opowiadała o sposobie żywienia męża Anna.
Myślicie, że tym razem też wytłumaczy żonie, że chleb wcale mu nie smakował?
