2020 rok jest szczególny dla aktorskiej pary, bowiem minęło 50 lat, odkąd postanowili być razem.
Niestety, tę piękną rocznicę pani Maria świętuje sama, ponieważ mąż (sprawdź!) patrzy inaczej na ich miłosną historię. "Wiktor twierdzi, że to, co było przed ślubem, się nie liczy. On czci te 44 lata, od kiedy jesteśmy małżeństwem. A ja jednak upieram się, by celebrować 50 lat razem, bo przecież poznaliśmy się w szkole teatralnej i szybko zaczęliśmy ze sobą chodzić" - tłumaczy Winiarska, dodając, że pomimo upływu lat trwają w tym do dziś i wierzy, że będą już razem do końca życia. Sekretem ich długoletniego związku okazuje się życie w trójkącie. Jak wyznała aktorka w listopadzie ubiegłego roku, w ich małżeństwie jest jeszcze jedna kobieta. To pani Ela, która dba nie tylko o dom, ale także zdrowie i dobre samopoczucie Zborowskiego. "Kiedy jeździłam dużo z przedstawieniami, a mąż był po operacji kolana, wiedziałam, że jest zaopiekowany, utulony, kochany, najedzony. W takim trójkącie można żyć!" - zdradziła "Faktowi" aktorka. Gosposia jest równoprawnym członkiem znanej rodziny i - jak sami mówią - nie wyobrażają sobie bez niej życia. "Czasami trzeba dwa obiady ugotować, bo ja nie jem mięsa, a mąż mówi, że nie jest krową i trawy nie ruszy. Wtedy pani Ela robi mu danie mięsne" - tłumaczy aktorka. Dodatkowo tym, co spaja gosposię z rodziną, są wspólne pasje, jakie dzieli z Wiktorem."Oni oglądają turnieje golfa czy tenisa, a ja mam święty spokój. Mąż mówi, że gosposia w tenisie jest nawet lepsza ode mnie. Teraz jeszcze oglądają siatkówkę, bo pani Ela mówi, że trzeba, skoro w rodzinie jest Andrzej Wrona. I tu też jest lepsza ode mnie, bo zna wszystkich zawodników!" - powiedziała w rozmowie z tabloidem Maria Winiarska. Myślicie, że taka otwarta relacja to przepis na sukces?
***Zobacz więcej materiałów wideo:
