Zaledwie po kilku miesiącach wzajemnej fascynacji nad związkiem Mikołaja Roznerskiego i Adriany Kalskiej zaczęły kłębić się ciemne chmury. A wszystko z powodu jego byłej ukochanej, Marceliny Zawadzkiej.
Jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", producenci "M jak miłość" mieli elektryzujący plan. Postanowili, że wkrótce wprowadzą ją do obsady serialu. Śliczna Miss Polonia jest lubiana przez widzów i ma doświadczenie w występach przed kamerą. Niedawno zagrała też niewielką rolę w "Na sygnale", więc sprawdziła się na filmowym planie.
- Kiedy Ada dowiedziała się o zamiarach produkcji, nie kryła zdenerwowania. Nic dziwnego, Zawadzka miałaby grać wspólny wątek z Roznerskim. Wiadomo, jak to bywa między byłymi partnerami - czasem wystarczy impuls, by wrócił sentyment, odżyły wspomnienia - mówi znajomy pary.
Nie jest też tajemnicą, że aktorka i prezenterka nie pałają do siebie sympatią. Gdy pojawiły się na jesiennej ramówce TVP, Kalska bacznie obserwowała rywalkę.
- Nie umknęły jej uwadze spojrzenia wysyłane przez Marcelinę w kierunku Mikołaja. Adriana była spięta. Kiedy po oficjalnej części obie mijały się na korytarzu, udały, że się nie znają. Adrianie trudno wymazać z pamięci, że jeszcze niespełna rok temu Mikołaj i Marcelina planowali wspólną przyszłość - mówi tygodnikowi informator.
Ale dziś to poza Adrianą gwiazdor nie widzi świata.- Z głowy wyparowało młodzieńcze "fiu-bździu" i teraz najważniejsi są dla mnie syn Antoni, bliscy, moja partnerka - przyznał Mikołaj w jednym z ostatnich wywiadów. - Jestem oddany wspaniałej kobiecie, która jest u mojego boku - podkreślił.
I nie nadużyłby jej zaufania. Jednak gdy okazało się, że producenci nie zatrudnią w serialu Marceliny, odetchnął z ulgą. Ani dla Adriany, ani dla Mikołaja nie byłaby to komfortowa sytuacja.
***Zobacz więcej materiałów:
