Problemy Miśka z dragami zaczęły się już w liceum. Sylwia, dziewczyna, z którą wówczas mieszkał, znalazła u niego narkotyki i powiadomiła o tym jego mamę.
"Stanęliśmy oko w oko ze strasznym problemem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek mnie to będzie dotyczyć" - mówi Iwona Ciesielska w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Michał zaczął trzy razy w tygodniu uczęszczać do dziennego ośrodka dla narkomanów, mama i dziewczyna na półroczny kurs dla rodzin uzależnionych.
Po roku wrócił jednak do ćpania i na własną prośbę znalazł się w zamkniętym ośrodku pod Katowicami. Przerwał studia w łódzkiej filmówce (Organizacja produkcji filmowej - przyp.red.). Kiedy wyszedł, ojciec Marek Koterski, były alkoholik, zaproponował mu rolę w filmie "Wszyscy jesteśmy Chrystusami".
Niestety, po kilku miesiącach wrócił do nałogu i ponownie znalazł się w ośrodku, tym razem pod Łodzią. Ciesielska zapytana, czy Michał "wąchał czy wstrzykiwał", odpowiedziała: "Wszystko".
Kobieta boi się, że syn znowu zacznie ćpać i w końcu spadnie na samo dno. W walce z uzależnieniem Miśka wspiera ją obecny mąż.
Ciesielka za uzależnienie syna obwinia siebie - przed laty rozstała się ze swoim pierwszym mężem, mającym problemy z alkoholem Markiem Koterskim. Brak normalnej rodziny przyczynił się do tego, że Michał sięgnął po narkotyki, uważa.
"Cały czas myślę, że nie stworzyłam dziecku normalnej rodziny, domu. To jest silniejsze ode mnie, nawet gdy sobie tłumaczę, że nie miałam szans. (...) Dziecko powinno mieć mamę i tatę, bo pojawia się wielka dziura w jego życiorysie. Mam pretensje do siebie, że moje dziecko zostało okradzione z czegoś, co mu się należało".
To bardzo ważny i mądry wywiad. Zachęcamy do przeczytania go w całości.
Zobacz również: Michał Koterski zostanie ojcem
