Do sprzedaży trafiła nowa płyta Mariny Łuczenko-Szczęsnej. Twórczością żony zachwycony jest jej mąż, Wojciech. "Polecam Wam z ręką na sercu. Jest to naprawdę genialny krążek" - cieszył się na Instagramie. Pochwalił się także, że do jednej z piosenek sam napisał tekst!
Nieco mniej entuzjastycznie na dzieło Mariny zareagował jej były ukochany, Wojtek Łozowski. W rozmowie z "Fakt24" swoją opinię ubrał w bardzo dyplomatyczne słowa.
"Ten najnowszy numer spoko, natomiast ciągle czuję myślenie komercyjne, a chciałbym, żeby Mara siadła i walnęła, co tam jej w serduchu gra. Chyba, że to jest to, to ok. Wtedy może nie do końca to jest dla mnie" - stwierdził.
Mimo to w rozmowie z dziennikarzem nie mógł się nachwalić byłej partnerki. Podkreślał jej ogromne zalety. Z jego opisu wynika, że Marina to chodzący ideał!
"Staram się posłuchać, co Mara puszcza i co tam wymyśla, bo prawie dwa lata spędziliśmy blisko ze sobą. Jest jedną z najfajniejszych wokalistek, jakie poznałem w życiu. Mara ma wszystko: jest przepiękną kobietą, ma super poczucie gustu, ma poczucie rytmu, umie się ruszać, umie się ubrać, ma poczucie estetyki (...). Natomiast jeszcze czekam na nią taką, która się wyrzyga z rootsowych emocji swoich, taką, która się obnaży, nie patrząc na cały świat dookoła" - mówił Łozowski.
Przy okazji zdradził, że on i Marina utrzymują sporadyczny kontakt. Jakiś czas temu, gdy wybrał się do Londynu, spotkał się z nią i Szczęsnym. "Pogadaliśmy sobie, zaprosili mnie nawet do siebie" - zrelacjonował.
***Zobacz więcej materiałów
