Francuska prasa tradycyjnie na temat plotek milczy, ale nie odmawia sobie przekazania tego, co o prezydenckiej parze piszą żądni sensacji dziennikarze na świecie, na przykład wyspecjalizowani w skandalu sąsiedzi zza kanału.
Skąd tyle szumu? Wystarczyły kolejne posty dziennikarzy na Twitterze, żeby ożywić pogłoskę, która po raz pierwszy pojawiła się w Internecie pod koniec lutego i według której Carla Bruni ma romans z piosenkarzem Benjaminem Biolay
"Według blogujących dziennikarzy na Twitterze (między innymi Johanna Hufnagela, redaktora Slate.fr, a wcześniej dziennikarza "Liberation") Biolay zawdzięcza wygraną w ostatnich Victoires de la Musique właśnie Carli, która zresztą jako pierwsza pospieszyła z gratulacjami" - relacjonują za prasą zagraniczną Gala.fr i inni.
Biolay współpracował z Bruni nad jej ostatnim albumem, co może wyjaśniać bliskość artystów. Przypomnijmy także, że przed jej małżeństwem z prezydentem Francji była modelka nie należała do zwolenniczek monogamii.
Widywano ją z gwiazdami rocka - Mickiem Jaggerem i Erikiem Claptonem, politykiem Laurentem Fabiusem czy Kevinem Costnerem Ale żeby od razu romans z Biolay?
"W niedzielę wieczorem, post opublikowany na blogu szanowanego "Journal du Dimanche" dolał oliwy do ognia" - relacjonuje "20 minutes".
W tekście zatytułowanym "Carla Bruni chrupie Biolay, Sarkozy pociesza się Jouanno", blogger "JDD" sugerował, że kiedy Carla bawi się z Biolay, Nicolas Sarkozy szuka ukojenia w ramionach jego sekretarz do spraw ekologii, byłej mistrzyni karate, Chantal Juanno.
"Prezydencka para na skraju rozstania", można było przeczytać w tekście "JDD", według którego Carla i Biolay kilka tygodni temu wybrali się na wakacje do Tajlandii, które musieli jednak skrócić, bo Nicolas Sarkozy wysłał po żonę samolot.
Post został z bloga "JDD" ściągnięty i zastąpiony formułką: "Ten tekst poważnie narusza życie prywatne opisanych w nim osób. Redakcja postanowiła go usunąć".
To wystarczyło zagranicznej prasie, która informację opublikowaną przez "JDD" uznała za sprawdzoną. O rzekomych problemach w związku francuskiej pary prezydenckiej czytamy dziś we wszystkich brytyjskich tabloidach z "The Sun" i "Daily Telegraph" na czele, ale także we włoskich "La Stampa" i "La Reppubblica", szwajcarskiej "Tribune de Geneve", w rosyjskiej "Prawdzie" czy amerykańskich "New York Daily News" i "Huffington Post".
Zagraniczne media dziwią się, że do tej pory kancelaria Sarkozyego nie zdementowała plotek i mają za złe francuskim dziennikarzom, że o romanse nie zapytali prezydenta wprost.
"Francuskie redakcje są ofiarami presji ze strony głowy państwa?" - pytają się komentatorzy "Global Post". Czy też po prostu nie chcą być ścigane za propagowanie bezpodstawnych plotek?
W oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń, wyznania Carli Bruni dla angielskiej telewizji Sky News mogłyby wskazywać, że idylla trwa. Ale czy na pewno?









