Jedna z bohaterek "Żon Hollywood" otwarcie przyznała na wizji, że wraz z mężem starają się o dziecko.
W jej telefonie znalazło się miejsce na specjalną aplikację, która przypomina jej, kiedy... rozpoczęła się owulacja.
Pech chciał, że te dni przypadły na czas, gdy Korta bawiła się na jednym z przyjęć. Z tego powodu musiała wyjść wcześniej z imprezy.
Bez ogródek wyjawiła wszystkim, dlaczego tak szybko ona i ukochany ulatniają się do domu.
"Ten pan musi jeszcze trochę popracować w nocy. Praca musi być wykonana. On jest szczęśliwy, lubi takie akcje, przynajmniej się nie nudzi" - poinformowała wszystkich zgromadzonych.
Dorzuciła, że bardzo obawia się o to, jak będzie wyglądało jej życie po urodzeniu dziecka i czy poradzi sobie z jego wychowaniem.
"Mam obawy,dziecko zmieni nasze życie i boję się, czy będę dobrą matką. Martwię się, bo chciałabym, żeby wszystko było perfect. Mam właśnie owulację" - powiedziała szczerze.
O swoich planach macierzyńskich opowiadała też niedawno w "Dzień Dobry TVN".
Tłumaczyła, że pozostaje w związku małżeńskim od trzech lat i teraz przyszedł czas na kolejny krok - posiadanie potomka.
Zaznaczyła jednak, że niekoniecznie musi zajść w ciążę, bowiem nie wyklucza adopcji.
"Czy adoptuję, czy będę posiadała własne dziecko - czas pokaże" - zdradziła.
Dodała, że proces adopcyjny w USA jest mniej skomplikowany niż w Polsce, co z pewnością zadziała na jej korzyść.
Życzymy powodzenia!
