Celebrytka przez całe lata nienawidziła swojego nosa, który po złamaniu w dzieciństwie, przybrał kształt... łyżwy.
Szczególną uwagę zaczęła zwracać na niego, gdy rozpoczęła karierę w show-biznesie - defekt widoczny był na zdjęciach. Wokalistka pozować musiała więc tylko jednym profilem.
"Z lewej strony jestem panią 'milszą', z prawej 'tą złą'" - opowiada.
Po dwóch operacjach plastycznych 40-latka zakwalifikowana została do korekcji nosa w klinice dr. Szczyta, mając nadzieję, że po zabiegu nos będzie prosty, a ona sama "boska". Podczas operacji pojawił się jednak bardzo poważny problem.
"Całkiem niewinnie wyglądający nosek z zewnątrz, jak się odsłoni, człowiek chciałby się przeżegnać i zasłonić z powrotem" - powiedział dr Marek Szczyt podczas operacji.
Czy zamieni ona Klich w lepszy model, przekonamy się wkrótce...
