Dwa tygodnie temu Karolina Pisarek, polska modelka o światowej renomie, finalistka „Top Model” wpadła na chwilę do Polski, żeby wziąć udział w jubileuszowej imprezie firmy modowej Roberta Kupisza.
Projektant świętował 10-lecie swojej marki. Pisarek pojawiła się w pomarańczowej sukni, której urok opierał się na wycięciach w strategicznych miejscach, ukazujących gołe ciało. Nie każda kobieta odnalazłaby się w takim fasonie, jednak Karolina postanowiła zaryzykować.
Nie zabrakło opinii, że trochę przeszarżowała. Brązowe smugi w okolicach brzucha modelki zainspirowały podejrzenia, że Pisarek postanowiła dorysować sobie tak zwany sześciopak. W rozmowie z Pomponikiem Karolina dała do zrozumienia, że nie po to wyciska siódme poty na siłowni, żeby przed wyjściem na imprezę wspomagać się korektorem. Jak wyznała, własna rzeźba w zupełności jej wystarcza:
A chcesz dotknąć, czy one są dorysowane? Przepraszam bardzo, ale ja mam tu swoje. Codziennie ćwiczę na siłowni. To jest twardy brzusio, można bić. Ja nawet o tym nie czytałam, dlatego jestem w szoku. Nie no, chyba nie, przecież widać, że mój brzuch jest płaski.
Spójrzcie jeszcze raz na zdjęcia z tamtej imprezy. Też wzbudzają Wasze podejrzenia?




***








