Janusz Józefowicz wraz z ukochaną zamarzyli sobie, że zrealizują ogromne teatralne show, jakiego jeszcze ten kraj nie widział.
Faktycznie, "Polita" była pierwszym spektaklem w technologii 3D na świecie!
Widowisko wystawiane było na warszawskim Torwarze, ale ludzie jakoś niespecjalnie podzielali entuzjazm Józefowicza...
"Spektakl cieszył się powodzeniem, ale to nie wystarczyło. Bo żeby utrzymać takie widowisko, nie wystarczą wpływy z biletów. Potrzebne jest też wsparcie sponsorów, a tego zabrakło" - czytamy w "Show".
Z tego powodu Janusz musiał przenieść przedstawienie z Torwaru do swojej salki w teatrze Buffo.
"To dla nas wszystkich ciężkie chwile. (...) [Józefowicz] nie tylko włożył w to wszystkie pieniądze, ale też się zadłużył" - zdradza jego współpracownica.
Janusz mocno się załamał całą sytuacją i nie kryje swojego żalu i rozgoryczenia.
"Zostawiliśmy na Torwarze dużo pieniędzy, bo ponad 1,5 miliona złotych,
sami będąc trochę pod kreską. Spektakl był bardzo drogi w przygotowaniu
i okazuje się, że również bardzo drogi w eksploatacji.
Jeżeli się nie
ma własnej dużej sceny, trzeba ponieść ogromne wydatki" - żalił się jakiś czas temu.
Niestety, głowy do biznesu nie ma też jego małżonka.
Jej butik z projektowanymi przez nią ciuchami ponoć splajtował i zadłużona Natasza musiała go zamknąć.
Urbańska nie przyznaje się do porażki i oznajmia, że po prostu po zaledwie 8. miesiącach postanowiła przenieść butik w bardziej prestiżowe (!) miejsce...
"W tamtej lokalizacji ruch był zerowy. (...) Nie jest prawdą, że plajtujemy. Marka ma już dwa lata, a Natasza świetnie sprawdza się w roli pani prezes" - mówi jej pracownica.
Gdyby problemów było mało to małżonkowie mają na głowie jeszcze ogromny kredyt, jaki zaciągnęli na zakup wymarzonego dworku w Jajkowicach pod Grójcem.
Pałacyk kosztował ich, bagatela, 3 miliony złotych!
Czy uda im się wyjść z finansowych tarapatów? Czas pokaże...
Zobacz również:
