Do castingu przygotowywał się w tajemnicy przed rodzicami. Dopiero, gdy Jakub Gąsowski (22 l.) dowiedział się, że pokonał konkurentów i dostał rolę w nowym serialu TVP, zatytułowanym "Leśniczówka", podzielił się tą informacją z matką - Hanną Śleszyńską - i ojcem - Piotrem Gąsowskim. Oboje byli głęboko wzruszeni.
- To naprawdę zdolny chłopak. Jestem z niego bardzo dumny - skomentował z radością prowadzący program "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".
Nim przyszły sukcesy, Kuba poznał też gorycz porażki. Trzy lata temu nie dostał się do warszawskiej Akademii Teatralnej. Jego rodzice bardzo przeżywali to niepowodzenie. Oboje mieli poczucie, że ich jedynak nie został doceniony.
Chłopak bowiem zdał pomyślnie egzaminy, ale nie przyjęto go ze względu na brakującą liczbę punktów. Hanna i Piotr postanowili pomagać synowi, który chciał iść w ich ślady.
- Nie odradzaliśmy mu z Hanią tej drogi. To byłaby zbrodnia! Za to wspieraliśmy jego wybór - wspomina Piotr.
Kuba wyciągnął wnioski z pierwszego niepowodzenia i rzetelnie się przygotowywał. W 2015 r. udało mu się zachwycić komisję egzaminacyjną i rozpocząć studia aktorskie.
- Trzymam kciuki, żeby zrealizował marzenia - mówiła wówczas jego mama.
Gdy kilka miesięcy temu jej syn zagrał w drugim sezonie serialu "Belfer", była zaskoczona, jak dojrzałą stworzył postać. Wcielił się w jednego z licealistów. Nowa rola w serialu "Leśniczówka" też zapowiada się bardzo ciekawie.
- Kuba zagra wnuka jednej z głównych bohaterek. Zdjęcia zaczną się jeszcze w tym roku - twierdzi informator "Na Żywo". Dodaje, że młodego aktora czeka dużo pracy, bo serial będzie emitowany codziennie. - Kuba ma szansę zostać rozpoznawalną gwiazdą - mówi rozmówca.
Jego rodzice z pewnością będą najwierniejszymi widzami nowej produkcji.
***Zobacz więcej materiałów
