Mówią, że z jednej minuty potrafi wycisnąć dwie. A z tych dwóch... tysiąc złotych. Nie podziela popularnego poglądu, że pieniądze nie dają szczęścia. Uważa, że jest wręcz przeciwnie.
"Nie muszę od razu kupować sobie luksusowego samochodu czy futra. Ale świadomość, że mogę je kupić daje mi komfort psychiczny. To nieprawda, że Bóg bardziej kocha biednych, co starają się nam wmówić" – tłumaczy Grażyna.
Sztuka „Pozytywni”, którą kilka lat temu wyprodukowała razem z koleżanką, wciąż cieszy się powodzeniem i przynosi dochody.
Do tego dochodzą gaże z seriali „Na Wspólnej” i „Pierwsza miłość”, kilka tysięcy złotych za odcinek. Ale nawet u aktorki z tak dużym dorobkiem zawodowa passa może się odwrócić.
Grażyna wie o tym dobrze i chce zabezpieczyć się na przyszłość, na chude aktorskie lata. Przyjaciele namówili ją, żeby zainwestowała w dzieła sztuki nowoczesnej.
Właścicielka obiecywała duży zysk, nawet 30 procent w ciągu roku.
Jak kilku innych kolegów z branży, pani Grażyna dała się się namówić do zakupu dzieł sztuki z opcją ich późniejszego odsprzedania.
W zamian otrzymała stosowny certyfikat. Oprocentowanie przewyższało kilkudziesięciokrotnie bankowe lokaty. Inwestycja okazała się oszustwem.
Grażyna, jak wiele innych gwiazd, padła ofiarą piramidy finansowej.
Marzenia o bajecznych zyskach rozpłynęły się, podobnie jak pieniądze. O działalności Galery New Form mówi się dzisiaj: „Nowe Amber Gold”, a sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Białymstoku.
Szacuje się, że firma mogła wyłudzić od Polaków nawet 300 mln złotych.
"Nie chcę rozwijać tematu, bo to prywatne sprawy. Na szczęście nie ulokowałam aż tak dużych pieniędzy. Pracuję, mam na życie" – mówi Grażyna.
Ostatnie doniesienia mówią, że gwiazda ma szansę na odzyskanie przynajmniej części pieniędzy. A na przyszłość... zastanowi się dwa razy, zanim komuś powierzy ciężko zarobione pieniądze.
