Mieczysław Fogg był legendą sceny. Jego dorobek jest imponujący
Życiorysem Mieczysława Fogga można by obdarować kilku innych wykonawców. Urodzony w 1901 roku, słynący z charakterystycznego barytonu piosenkarz zaczął występować jeszcze na początku lat 20. To wtedy, podczas próby w jednym z warszawskich kościołów, usłyszał go aktor Ludwik Sempoliński i skierował na naukę śpiewu do profesora szkoły muzycznej.
Fogiel, bo tak naprawdę nazywał się Fogg, na początku śpiewał głównie na ślubach i pogrzebach. W 1928 roku zadebiutował (wówczas jeszcze jako chórzysta) w warszawskim teatrzyku "Qui Pro Quo", a potem i na innych, również zagranicznych scenach. Musiała upłynąć kolejna dekada, aby pojawił się przed publiką w roli solisty.
A reszta jest historią. W ciągu trwającej ponad 60 lat kariery gwiazdor zagrał około 16 tys. koncertów i zgromadził repertuar liczący ponad dwa tysiące piosenek. Nawet dość okazjonalni melomani dobrze znają jego największe hity takie jak "Tango milonga", "To ostatnia niedziela" (sprawdź!), "Jesienne róże" czy "Pierwszy siwy włos" (sprawdź!). Niebywale aktywny zawodowo mężczyzna stał się legendą jeszcze za życia.
A jego sfera prywatna była równie intrygująca, co służbowa...
Fogg przez 25 lat żył na dwa domy. Pół miesiąca spędzał z żoną, pół - z kochanką
W 1925 roku Mieczysław ożenił się z Ireną, z którą dwa lata później doczekał się syna, Andrzeja. Przez wiele lat uchodzili oni za zgodne i zgrane małżeństwo.
Kobieta była pierwszą kronikarką kariery męża: przez kilka dekad zbierała każdy wycinek prasowy i każde jego zdjęcie, po czym wklejała je do specjalnego albumu. Zdawała sobie sprawę, że jej ukochany wzbudza duże zainteresowanie wśród kobiet, ale nie sądziła, że mógłby ją zdradzić. Niestety mocno się pomyliła.
Na przełomie lat 50. i 60. wokalista wdał się w romans ze swoją menedżerką, pracującą w szczecińskiej Estradzie. Organizująca jego występy i umawiająca wywiady Zofia Szynagiel była od młodsza o 23 lata i - jak powszechnie plotkowano - miała najładniejsze nogi w mieście. Pomimo zażyłości ze współpracowniczką Fogg nie zamierzał jednak porzucić żony.
Zdecydował się więc na nieoczywiste rozwiązanie, jakim było... życie na dwa domy. Piosenkarz przez 25 lat spędzał pół miesiąca z Ireną, a kolejne pół z Zofią. Jego tajemnicę znała tylko jedna osoba - siostrzeniec i zarazem aktor Jan Matyjaszkiewicz.
"Kochał je obie" - powiedział po śmierci wuja w rozmowie z autorem książki "Poletko pana Fogga".
Mieczysław Fogg miał romans przez 25 lat. Ze ślubem czekał do śmierci żony
Matyjaszkiewicz poznał sekret Fogga dopiero w momencie, gdy ten myślał, że... umiera. Wszystko przez wyczerpujący występ w Sali Kongresowej w 1961 roku, po którym piosenkarz dosłownie padł ze zmęczenia.
"Przyjechała karetka, za chwilę byliśmy w szpitalu (...). Miecio dał mi znak, żebym podszedł i szepnął mi do ucha: 'Jasiu, w Szczecinie w Estradzie jest moja pani kierowniczka. Zawiadom ją'. I dodał: 'To żaden romans. Pracujemy razem'. A po śmierci Irenki ożenił się z nią" - wyznał po latach mężczyzna.
Przez ostatnie lata życia Irena, z uwagi na problemy ze zdrowiem psychicznym, przebywała w zakładzie pod Warszawą. Trzy lata po jej śmierci, w 1986 roku, Mieczysław ponownie stanął na ślubnym kobiercu. Niestety nie dane było mu długo nacieszyć się małżeństwem. W 1990 roku Fogg bowiem zmarł.
Co ciekawe, druga żona pochowała go obok pierwszej. Niedługo po pogrzebie Zofia wyjechała z Polski i zamieszkała w Göteborgu. Gwiazdor, z którym spędziła trzy dekady, nie zostawił jej w testamencie ani grosza, ona nigdy nie powiedziała o nim jednak niczego złego. Przeżyła go o 17 lat - zmarła w 2007 roku, w wieku 82 lat.
Zobacz też:
Mieczysław Fogg: Prawdę o ich relacji z założycielką zespołu "Mazowsze" zabrał do grobu
Mieczysław Fogg prowadził podwójne życie. Prawda wyszła przypadkiem...
