W drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji zmierzą skrajnie prawicowa szefowa Frontu Narodowego, Marine Le Pen oraz kandydat lewicy, Emmanuel Macron.
I to właśnie ten ostatni ma największe szanse na wygraną. Jego osobą zaczęły interesować się wszystkie media, także te tabloidowe, bowiem życie prywatne kandydata na prezydenta jest jak gotowy scenariusz filmowy!
Chodzi oczywiście o jego związek z Brigitte Trogneux (64 l.).
Para poznała się w szkole. Nie byli jednak rówieśnikami. On miał 15 lat i był uczniem, ona jego starszą o ćwierć wieku nauczycielką, a do tego mężatką z trojgiem dzieci!
Chłopak zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Z wielką radością uczęszczał do kółka teatralnego, którym opiekowała się pani Brigitte. Początkowo nauczycielka traktowała go jako podlotka, a jego deklaracji miłosnych nie brała na serio. Chłopak tak się jednak zawziął, że ostatecznie dopiął swego!
"Gdy miał 17 lat, powiedział, że się ze mną ożeni. Stopniowo przełamywał mój opór. Godzinami rozmawialiśmy przez telefon. Był taki dojrzały" – wspominała Brigitte w wywiadzie dla "Paris Match".
Parą zostali, gdy Macron skończył 18 lat. Dla niego Brigitte rozstała się z mężem i naraziła na ogromny konflikt z dziećmi, które długo nie akceptowały nowego partnera matki.
Ślub wzięli w 2007 roku. Wciąż są niemal nierozłączni i widać, że naprawdę się kochają. Emmanuel nie zamierza ukrywać swojej przeszłości, dlatego niedawno zdecydowali się na wspólny wywiad i sesję zdjęciową dla jednej z francuskich gazet.
"Jest w moim życiu tak, jak była zawsze. Jestem jej dłużnikiem. To ona przyczyniła się do tego kim teraz jestem. Jeśli wybierzecie mnie, wybierzecie nas" - oznajmił w jednym z telewizyjnych wywiadów Macron.
64-letnia Brigitte nie miałaby nic przeciwko, aby tak właśnie się stało. Apetyt na bycie pierwszą damą Francji ma ponoć ogromny...
Zobacz również:
